Reklama

"Quo vadis" Nowowiejskiego wraca z zapomnienia

Słynny polski utwór sprzed stu lat wraca po długim zapomnieniu. To „Quo vadis", ale nie Sienkiewicza, lecz Nowowiejskiego.

Aktualizacja: 16.11.2016 20:24 Publikacja: 16.11.2016 18:38

Feliks Nowowiejski, Quo Vadis, Filharmonia Poznańska, PPO Records, 2 CD, 2016

Feliks Nowowiejski, Quo Vadis, Filharmonia Poznańska, PPO Records, 2 CD, 2016

Foto: materiały prasowe

Zmarł 70 lat temu. Ta rocznica sprawiła, że ogłoszono Rok Feliksa Nowowiejskiego, co wszakże nie przyczyniło się do tego, iż teraz lepiej znamy tego ważnego dla polskiej kultury kompozytora. W powszechnej świadomości funkcjonuje on co najwyżej jako autor patriotycznej „Roty" do tekstu Marii Konopnickiej.

A przecież jego dorobek jest ogromny. Odnosił też znaczące sukcesy, by wspomnieć choćby o nagrodach w konkursach kompozytorskich we Włoszech czy w Niemczech. Spośród symfonii, baletów, oper i utworów organowych najważniejsze jest wszakże „Quo vadis".

Wykorzystał niebywałą sławę, jaką w początkach XX w. cieszyła się powieść Henryka Sienkiewicza, ale oratorium, które stworzył na jej kanwie, zdobyło nie mniejszą popularność. Entuzjastycznie przyjęte na koncercie w Amsterdamie w 1909 r., rozpoczęło triumfalny pochód po Europie, by do Ameryki dotrzeć już trzy lata później. Tam na początek wykonano je w nowojorskiej Carnegie Hall, a koncert poprowadził sam Nowowiejski. Był pierwszym polskim dyrygentem, który wystąpił w tej słynnej sali.

Do połowy lat 30. „Quo vadis" doczekało się dwustu wykonań i wszędzie zyskiwało świetne opinie. „Marsz pretorianów" dodatkowo zdobył samodzielną popularność. Tylko w Polsce utwór przyjmowano znacznie chłodniej.

Lata po II wojnie światowej nie były szczęśliwe dla Nowowiejskiego. „Quo vadis" ulegało zapomnieniu i nawet inscenizacja Ryszarda Peryta w Operze Narodowej nie przyniosła w tym względzie odmiany.

Reklama
Reklama

Od tamtej scenicznej premiery minęły 22 lata i oto „Quo vadis" powraca, na razie w nagraniu płytowym. Stworzył je Łukasz Borowicz z orkiestrą Filharmonii Poznańskiej.

Odkrywanie ważnych dla muzyki polskiej utworów to wręcz pasja Borowicza. Potrafi je on ożywiać z sukcesem. Tym razem zadanie miał ułatwione, bo choć w „Quo vadis" znajdziemy przegląd europejskich prądów muzycznych z przełomu XIX i XX w. (ze szczególnym uwzględnieniem Wagnera), to jednak Nowowiejski stworzył spójną, zróżnicowaną i własną całość.

W pięcioczęściowym utworze są więc wspaniałe sceny chóralne (znakomicie w nagraniu zaśpiewane przez Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej) przemieszane z momentami lirycznymi oraz efektownymi fragmentami orkiestrowymi. Mniej błyskotliwie zostały napisane partie dla trojga solistów (sopran, baryton, bas), ale zaproszeni do nagrania wykonawcy – Wioletta Chodowicz oraz bracia Robert i Wojciech Gierlachowie – potrafili tchnąć w nie życie.

Dwupłytowy album Filharmonii Poznańskiej chce włączyć do swego katalogu niemiecka firma cpo. Inną wersję „Quo vadis" – z niemieckim tekstem – szykuje z kolei Piotr Sułkowski z Filharmonią Warmińsko-Mazurską. Usłyszymy ją 20 listopada na koncercie w Warszawie z udziałem naszej wokalnej czołówki: Aleksandry Kurzak, Artura Rucińskiego i Rafała Siwka.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama