Głos Angie Stone uwiódł widownię

Nie można śpiewać lepiej ani piękniej. W sobotę artystka dzieliła się z nami swym kunsztem, ale przede wszystkim była otwarta i szczera. Salę Kongresową wzięła szturmem.

Publikacja: 03.02.2008 21:00

Głos Angie Stone uwiódł widownię

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Gdyby ktoś spytał, jak wyobrażam sobie muzykę, powiedziałabym, że jest niewysoką, puszystą Murzynką, która potrafi wyśpiewać wszystkie nuty z pasją i całkowitym oddaniem, jakby każdy ton mógł uszczęśliwić albo zranić. Nigdy nie widziałam takiego koncertu – oklaskiwaliśmy kobietę, której możliwości nie mają końca, ona jednak postanowiła pokazać, jak potężna siła tkwi w prostocie.

Wiadomo, ile Stone potrafi – była jedną z pionierek hip-hopu, kluczową postacią neo soulu i wyjątkowym autorytetem w świecie czarnych brzmień. Ale okazała się też bezpretensjonalną artystką, której zależy na budowaniu bliskości. Martwiła się, że nie zrozumiemy jej języka, ale kiedy na próbę powiedziała po angielsku "Podnieście ręce" i zobaczyła wyciągnięte ramiona nawet na najwyższych balkonach, roześmiała się odprężona. Obserwowała nasze reakcje, podchodziła na skraj sceny, zaglądała w oczy słuchaczom w najbliższych rzędach. Była z nami i dla nas.

Piosenka "Baby" dobrze ilustruje jej styl – wyraźna perkusja i pulsujący bas to konkretny fundament, na którym Stone może stawiać skomplikowane wokalne konstrukcje. Jej głos wędruje po skali z niewyobrażalną swobodą, jakby utwór rozwijał się spontanicznie, a przecież Stone kontroluje każdy dźwięk. Tego, z jaką precyzją śpiewa, jak krystalicznie oddaje tony i ile uczuć potrafi nimi przekazać, opisać się nie da. Wspaniałe połączenie talentu z doświadczeniem i zawodowstwem oferowała bez przerwy – piosenki z nowego albumu przechodziły w starsze, bardziej dynamiczne kompozycje, głos Stone właściwie nie milkł, a większość utworów słyszeliśmy w rozbudowanej, dłuższej niż na płytach, formie. Tu ujawnia się nieoceniona staromodność Stone – ona chce, by koncert uświadamiał bogactwo muzyki, jej nieprzewidywalność i zmienność. Śpiewane "rozmowy" Stone z klawiszowcem były jak romantyczne ucieczki od głównego tematu. Z Ashley, wspierającą wokalistką, wspinała się na szczyt pięciolinii, by zaraz runąć w dół z ogromną siłą.

Z każdą piosenką bardziej się z nami zaprzyjaźniała – na jej skinienie skakaliśmy, a na-wet unosiliśmy w powietrze zaciśnięte pięści w ważnym dla czarnoskórej społeczności hymnie "Brotha", po czym cichliśmy, by docenić solowe popisy muzyków. Doprowadziła nas do ekstazy przy "I Wish I Didn't Miss You", a przecież to utwór rozdzierający, wyznanie kobiety, która z tęsknoty za utraconą miłością nie może spać ani jeść i marzy, by ta udręka się skończyła. W refrenie setki polskich głosów śpiewały razem ze Stone: "Chciałabym już za tobą nie tęsknić". Ja przeciwnie – będę tęskniła za każdą chwilą tego koncertu.

 

Gdyby ktoś spytał, jak wyobrażam sobie muzykę, powiedziałabym, że jest niewysoką, puszystą Murzynką, która potrafi wyśpiewać wszystkie nuty z pasją i całkowitym oddaniem, jakby każdy ton mógł uszczęśliwić albo zranić. Nigdy nie widziałam takiego koncertu – oklaskiwaliśmy kobietę, której możliwości nie mają końca, ona jednak postanowiła pokazać, jak potężna siła tkwi w prostocie.

Wiadomo, ile Stone potrafi – była jedną z pionierek hip-hopu, kluczową postacią neo soulu i wyjątkowym autorytetem w świecie czarnych brzmień. Ale okazała się też bezpretensjonalną artystką, której zależy na budowaniu bliskości. Martwiła się, że nie zrozumiemy jej języka, ale kiedy na próbę powiedziała po angielsku "Podnieście ręce" i zobaczyła wyciągnięte ramiona nawet na najwyższych balkonach, roześmiała się odprężona. Obserwowała nasze reakcje, podchodziła na skraj sceny, zaglądała w oczy słuchaczom w najbliższych rzędach. Była z nami i dla nas.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"