Era Jazzu zorganizowała w Sali Kongresowej jedyny w Polsce koncert nowego zespołu gitarzysty The 4th Dimension.
McLaughlin występował już u nas z zespołami: Shakti, Remember Shakti oraz w trio z gitarzystami Paco de Lucią i Alem Di Meolą. Dziś po raz pierwszy usłyszeliśmy jego elektryczną gitarę nawiązującą brzmieniem do zespołu Mahavishnu Orchestra z początku lat 70.
Już pierwsze akordy gitary McLaughlina pokazały, co naprawdę oznacza określenie jazz-rock, zmienione później na fusion. Usłyszeliśmy bowiem jazz-rocka w czystej formie z ostrymi riffami gitary, prostym, gęstym rytmem perkusji i miarowym pochodem basowych akordów. Tylko grający na instrumentach klawiszowych Gary Husband wyraźniej podkreślał swoje jazzowe pochodzenie, wykonując skomplikowane rytmicznie solówki i tworząc bogate harmonie.
Czy McLaughlin nie jest więc gitarzystą jazzowym? Nie można dać jednoznacznej odpowiedzi, bo jego styl gry najlepiej określa słowo totalny, łączący różne techniki. Ci, którzy znają jego twórczość, musieli kilkakrotnie doznać olśnień przypominając sobie przeciągłe akordy, jakie grał na albumie „Bitches Brew” Milesa Davisa. Gitarzysta wykonał je tylko bardziej zdecydowanie, czysto i twardo zarazem. Ale były też rozmarzone solówki znane z Mahavishnu Orchestra.
McLaughlin ceniony jest również za perfekcyjną technikę i niebywałą szybkość gry. Tylko on mógł stawić czoła hinduskim wirtuozom skrzypiec i tabli w grupie Shakti. Grał z nimi tak szybko, że trudno było policzyć nuty. Wczoraj również w kilku momentach pokazał, że nadal jest najszybszym gitarzystą świata, co na elektrycznej gitarze jest trudniejsze niż na akustycznej.