Wilkinson regularnie przyjeżdża do Polski, gdzie ma wierną publiczność. I wcale nie odcina kuponów od dawnej sławy – ciągle pracuje nad uatrakcyjnieniem brzmienia. Niektórzy fani byli zapewne na pierwszym występie grupy na Jazz Jamboree pod koniec lat 90. ub.wieku Dostojna Sala Kongresowa drżała w posadach od komputerowych rytmów i podskoków fanów, a da się słuchać, siedząc spokojnie.
Wilkinson zaczynał karierę jak każdy didżej, od pracy w sklepie z płytami, a potem w londyńskich klubach. Razem z producentem Melem Simpsonem przygotował pierwsze nagranie „Where Will We Be In The 21st Century“.
Wydany własnym sumptem singiel zwrócił uwagę wytwórni Ninja Tune, dla której zrealizował nagranie „The Band Played The Boogie“. Wykorzystał w nim fragment z „Sookie Sookie“ amerykańskiego gitarzysty Granta Greena. Ten sposób wykorzystania cudzych nagrań nazywano samplowaniem. Utwór szybko zyskał popularność.
Wilkinson nie musiał długo czekać na konsekwencje. – Dostałem telefon z londyńskiego oddziału EMI, który reprezentował Blue Note – wspominał „Rz“. – Spodziewałem się najgorszego, bo nie spytałem o zgodę na wykorzystanie tego nagrania. Ale zaproponowano mi, żebym przygotował więcej utworów w tym stylu.
Wydany rok później przez Blue Note album „Hand on the Torch“ sprzedał się w milionie egzemplarzy. Grupa Us3 stała się fenomenem na skalę światową i wzorem do naśladowania dla innych didżejów.