Nie mogło być lepszego wyboru artysty na ten szczególny koncert festiwalu „Jazz na Starówce”. Pianista, kompozytor i aranżer Włodzimierz Nahorny ma w swej dyskografii albumy poświęcone twórczości Chopina, Szymanowskiego i Karłowicza. Sobotni wieczór ze swoim triem zapowiedział jako koncert inspiracji chopinowskich, ale wcale się na tym nie skończyło. Przede wszystkim dobrał utwory pasujące do obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego.
Dlatego rozpoczął koncert od nastrojowego tematu zainspirowanego trenem Jana Kochanowskiego „Nadzieja smutnego serca”. To był doskonały wstęp do kluczowej kompozycji, którą Nahorny zatytułował „Bohaterowie”, a zadedykował pokoleniu „Kolumbów”. Utwór rozwijał się od stonowanej introdukcji do ekspresyjnego finału i wyciszenia w ostatnich taktach. Tak pianista widział los powstańców. Złożył też hołd bohaterom getta, wykonując temat zainspirowany motywami żydowskimi.
Nieco frywolnie zabrzmiały w tym kontekście wspomnienia z podróży po Kurpiach, gdzie Nahorny zbierał materiały muzyczne do swojego „folkowego” projektu. Ale zagrane przez improwizujące trio zabrzmiały jak rasowe jazzowe kompozycje, tyle że z chwytliwymi melodiami.
Na koncert Jazz Jamboree w rocznicę stanu wojennego muzyk przygotował utwór „I Remember December”. Grany w ten sierpniowy wieczór zyskał on nowy, patriotyczny wymiar.
Nahorny przyznał się również, że napisał kiedyś kompozycję, którą określił jako „Fałszywy Chopin”. Rzeczywiście, miała coś z charakteru utworów wielkiego Fryderyka, ale i jazzowy pazur. Natomiast gdyby nie charakterystyczny romantyczny motyw słynnego Preludium e-moll op. 28 Nr 4, w zaskakującej interpretacji tria nie rozpoznalibyśmy tego dzieła.