Okrzyknięci w liczących się tytułach gitarowym odkryciem, zachęceni sporym powodzeniem i przychylnymi recenzjami już półtora roku później wydali „Lake & Flames”. Dostali za niego Fryderyka 2006 za album z muzyką alternatywną.

Ostatnie dwa lata upłynęły im na jeżdżeniu po Europie (zagrali m.in. na Glastonbury Festival) i pracy nad tym, co miało nosić nazwę „Ombarrops!”. Skąd ten dziwaczny tytuł? W języku południowoamerykańskich Indian oznacza podobno jaguara, który właśnie wyszedł z wody, co czyni go prawdziwie wściekłym.

The Car Is On Fire to energia, rock’n’rollowa spontaniczność i gitarowa zadziorność połączona z popową świeżością melodii – sami tak się przedstawiają, a na ich korzyść działa fakt, że odchodzą od przaśnego obrzędowania po polsku i zbliżają się do europejskiej przeciętnej w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Dodatkowy plus dla zespołu należy się za nagranie dowcipnego teledysku w stylu, który uprawia Modest Mouse, a opowiadającego o polskiej wersji programu Gwiezdnych Wojen.

[i]The Car Is On Fire, Café Kulturalna, Warszawa, pl. Defilad 1, bilety: 20 zł, rezerwacje: tel. 22 656 62 81, piątek (30.10), godz. 22[/i]