Reklama

Wyrób muzykopodobny

Sopocki festiwal nie był świętem piosenki, lecz orgią konferansjerów

Publikacja: 31.05.2010 01:50

Wyrób muzykopodobny

Foto: ROL

Gwiazdy Polsatu robiły, co mogły, by przyćmić artystów, i wciągały ich w urągające inteligencji dialogi. Ciekawe występy tonęły w tandetnej paplaninie.

Festiwal TOPtrendy przypomina wielką maszynę do produkcji brokatu – wrzuca świetnych artystów i rozochoconych celebrytów do jednego kotła, a następnie mieli, by uzyskać produkt muzykopodobny w stylu glamour.

Na pierwszy ogień poszła w piątek Kasia Kowalska, której występ otworzył koncert Top prezentujący autorów dziesięciu albumów najchętniej kupowanych w ubiegłym sezonie.

Ubrana na czarno wniosła na scenę chłodny klimat alternatywnych gitarowych brzmień. Ledwie ucichły instrumenty, dał się słyszeć rozhisteryzowany głos współprowadzącej wieczór Katarzyny Cichopek, która – jako uznany autorytet w dziedzinie muzyki – okrzyknęła Kowalską „artystką absolutną”.

Następnie wraz z kolegami: tancerką Edytą Herbuś, Darkiem Maciborkiem– „najseksowniejszym głosem RMF FM” oraz Krzysztofem „księciem Polsatu” Ibiszem, wrzuciła Kowalską w wir głupich pytań, przesadnych zachwytów i fleszy.

Reklama
Reklama

Chwilę później tej samej procedurze poddany został Tomasz Stańko. Kiedy stanął z trąbką na brzegu sceny i grał, na kilka minut telewizyjny cyrk się zatrzymał, ale potem ruszył ze zdwojoną mocą. Prezenterzy prześcigali się w tytułowaniu Stańki mistrzem, a złotousta Cichopek dodała: „To dla mnie wielka przyjemność, że mogę stać koło pana i w takim razie – chwila dla fotoreporterów!”. W takiej formule świetnie czuł się Robert Kupicha z zespołu Feel, który zapowiedziano jako „czterech chłopców z Katowic”, czyli polskich Beatlesów. Piotr Rubik pokazał nową trwałą, a Paulla zademonstrowała, jak najlepiej zmarnować liczącą pięć oktaw skalę głosu: naśladując pretensjonalną manierę wokalną Edyty Górniak.

Kayah zaprosiła Royal String Quartet i starała się stworzyć muzyczny spektakl, ale widzowie gubili się w dziwnych aranżacjach i nawet szalone tańce artystki nie poderwały ich z miejsc.

Wystarczyło natomiast, że na scenę wyszła odmieniona Chylińska w kremowej sukience i szpilkach, a publiczność oszalała. Eksrockmanka w wersji dance dostała aplauz, na jaki tego wieczora mógł liczyć jeszcze tylko Seweryn Krajewski, który wspólnie z Andrzejem Piasecznym świętował największą ubiegłoroczną sprzedaż. Nagroda honorowa należy się muzykom Hey i Katarzynie Nosowskiej, którzy nawet w Polsacie nie chodzą na kompromisy – po prostu grają.

Festiwalowa atmosfera nadmiernie udzieliła się Maciejowi Maleńczukowi, który podróżował w czasie i śpiewał swoje najlepsze piosenki, ale chwilami zgrywał się jak marny aktor komediowy. To zły znak, gdy opowiadający anegdoty muzyk śmieje się z nich głośniej niż publiczność.

Jeszcze gorzej, gdy trajkocząca banały Agata Młynarska zmusza go, by ściskał się z przyjacielem sprzed lat i dziękował Ninie Terentiew za sprezentowaną mu gitarę. Nawet w tak beznadziejnej sytuacji Maleńczuka ratował talent i autoironia.

Nie można tego powiedzieć o Edycie Górniak, której sobotni jubileusz był napuszoną groteską. Zamiast podziwiać dorobek obdarzonej fenomenalnym głosem wokalistki, z rosnącym zażenowaniem słuchałam jej szlochów i westchnień oraz kuriozalnych aranżacji skądinąd dobrych piosenek.

Reklama
Reklama

Rozczarowaniem był też sobotni konkurs Trendy zdominowany przez wokalistów „wyprodukowanych” przez telewizję. Jedyną oryginalną postacią był producent Fox, nagrodzony przez jury.

Dziennikarze (podobno) woleli Natalię Lesz, a publiczność – grupę Volver, czyli Virgin bez Dody. Tak wyglądał jedyny w tym sezonie festiwal piosenki w Sopocie. Innego nie będzie.

Gwiazdy Polsatu robiły, co mogły, by przyćmić artystów, i wciągały ich w urągające inteligencji dialogi. Ciekawe występy tonęły w tandetnej paplaninie.

Festiwal TOPtrendy przypomina wielką maszynę do produkcji brokatu – wrzuca świetnych artystów i rozochoconych celebrytów do jednego kotła, a następnie mieli, by uzyskać produkt muzykopodobny w stylu glamour.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Reklama
Reklama