Wszyscy fani brytyjskiego kwartetu wiedzą, że przyczyną jego rozpadu w 1980 r. była śmierć perkusisty Johna Bonhama. Z filmu dowiadujemy się, jak do niej doszło: po przebudzeniu wypił cztery poczwórne wódki, zjadł bułkę z szynką i poprawił czterema poczwórnymi szotami. Potem pił cały dzień. Do kolejnego tournée nie doszło.
[wyimek]Informacje o serii [link=http://sklep.rp.pl/]sklep.rp.pl[/link] [/wyimek]
Bogowie hard rocka byli już wtedy strąceni z piedestału przez młodą punkową publiczność. Los zadał im kolejne ciosy. W 1977 r. syn wokalisty Roberta Planta zmarł w wyniku infekcji. Gitarzysta Jimmy Page nie zadowalał się whisky, brał twarde narkotyki. Zabawa w rock and rolla stawała się piekłem.
Biografowie i przyjaciele zespołu analizują legendę grupy w niezwykle barwny sposób, ale z dbałością o fakty. Dowiadujemy się, że Led Zeppelin na czas podróży po Ameryce wynajmowali za 30 tysięcy boeinga 720. Zatrudnienie znalazła m.in. specjalistka od mieszania kokainy.
Menedżerowie odpowiadający za koncerty wspominają o częstej praktyce demolowania hoteli. Groteskowa jest anegdota o hotelarzu, który ze stoickim spokojem zwrócił Bonhamowi uwagę, że w pokoju zapomniał zniszczyć tylko lustra.