nieliczne gwiazdy nie zaśpiewały w Polsce — McCartney i Adele.

McCartney i młoda brytyjska wokalistka to jedne z niewielu megagwiazd, które nie odwiedziły jeszcze Polski.

Aktualizacja: 08.10.2011 10:57 Publikacja: 08.10.2011 02:06

nieliczne gwiazdy nie zaśpiewały w Polsce — McCartney i Adele.

Foto: ROL

Co najmniej dwóch organizatorów koncertów pracuje od lat nad sprowadzeniem współzałożyciela The Beatles na pierwszy koncert w naszym kraju i najprawdopodobniej w 2012 r. będziemy mogli usłyszeć na żywo „Hey Jude" w interpretacji kompozytora.

Okazją do sprowadzenia McCartneya może być Euro 2012. Jeden z producentów chciałby, żeby tak ważny show odbył się pod patronatem i ze wsparciem rządu. Tak było m.in. w Kijowie i obecność tam eks-Bitelsa przyniosła Ukrainie trzy dni promocji w światowych mediach. Trudno też wyobrazić sobie, by ktoś zdecydował się na sprowadzenie McCartneya bez dotacji z budżetu regionalnego bądź z państwowej kasy, bo to koszt około 3 mln euro. Niewykluczone, że show odbędzie się w mieście, które nie będzie gościć Euro. Jego władze chcą pokazać potencjał i ambicje regionu pominiętego przez rząd w organizacji piłkarskiej imprezy.

Europejski gracz

Poza McCartneyem nie byli w Polsce The Eagles. Ci jednak raczej do nas nie przyjadą, bo zespół nie cieszy się u nas taką popularnością jak w Ameryce, byśmy płacili za bilety po kilkaset złotych. Większą sensacją byłby z pewnością występ zespołu Bruce'a Springsteena, który – co mało kto pamięta – był już u nas solo i akustycznie. Pozostałych ważnych artystów już gościliśmy – U2, Madonnę, Rogera Watersa i Davida Gilmoura, The Rolling Stones, AC/DC, Metallikę, Pearl Jam, Red Hot Chilli Peppers, a z młodszego pokolenia – Muse, Coldplay, Rihannę, Shakirę, Jay-Z, Kanye Westa i 50 Centa. Ostatnio był nawet „nieosiągalny" Prince. Może dlatego zaczęły się pojawiać głosy, że Polaków czeka koncertowa nuda.

– To absurd – mówi Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Artu organizującego m.in. gdyński Opener. – Myślę zresztą, że o nasyceniu rynku koncertowego można mówić mniej więcej od dwóch lat. Po czasie posuchy powinien być to dla nas powód do radości, bo z kraju, który miał opinię prowincjonalnego, omijanego przez gwiazdy, staliśmy się ważnym europejskim rynkiem. Powinniśmy umacniać naszą pozycję.

Światową normą jest to, że artyści odwiedzają każdy liczący się kraj przy okazji promocji nowej płyty. I to nie tylko jedno miasto.

– U nas to na razie rzadkość – mówi Mikołaj Ziółkowski.

Patrzeć w przyszłość

Hubert Stajniak z Live Nation Polska uważa, że na razie odrobiliśmy jedynie lekcję z historii rocka.

– Dzisiejsi 40-latkowie długo nie wyobrażali sobie, że mogą do nas przyjechać najwięksi – powiedział „Rz". – Ciułali pieniądze, by oglądać ich za granicą. Teraz czują się usatysfakcjonowani. Młodzi myślą inaczej. Nie ekscytują się, że przyjeżdża gwiazda, której nigdy u nas nie było, tylko cieszą się, że zaśpiewa ktoś z pierwszego miejsca „Billboardu". Żeby zrozumieć show-biznes, nie można myśleć w sposób kombatancki. Dla młodych pop nie jest wielkim przeżyciem duchowym, choć nikt nie neguje, że również może nim być. Przede wszystkim jednak to rozrywka, jakiej potrzebują na co dzień, i naszym zadaniem jest ją dostarczyć.

– Jeśli chcemy się liczyć, trzeba zabiegać o artystów mających ekskluzywne trasy po naszym kontynencie – jak Coldplay albo Prince – mówi Mikołaj Ziółkowski. – Powinniśmy skoncentrować się na lansowaniu tych, którzy już liczą się na listach przebojów, a będą mieli jeszcze więcej do powiedzenie w przyszłości – np. Muse czy Kings of Leon. Nie ma co się oglądać na stare gwiazdy – McCartneya czy Pink Floyd. Nie mają nic nowego do powiedzenia, a ich przyjazd jest tylko kwestią pieniędzy.

– Mówienie o nudzie na rynku koncertowym uważam za daleko idącą naiwność – sądzi Hubert Stajniak. – Przed zeszłorocznym występem U2 gościliśmy Irlandczyków już dwa razy, a przecież ich najnowsza produkcja „360 stopni" udowodniła, że jeszcze nieraz będziemy na koncertach zaskakiwani. Niespodzianką mogłaby być np. halowa trasa U2.

Do listy gwiazd, jakie nie grały w Polsce, pozwolę sobie dopisać Adele – autorkę największego płytowego bestselleru tego roku, albumu „21". W 2011 r. kupi go na świecie grubo ponad 10 mln fanów. Niestety, gwiazda nr 1 sforsowała głos i odwołała amerykańskie tournée.

Co najmniej dwóch organizatorów koncertów pracuje od lat nad sprowadzeniem współzałożyciela The Beatles na pierwszy koncert w naszym kraju i najprawdopodobniej w 2012 r. będziemy mogli usłyszeć na żywo „Hey Jude" w interpretacji kompozytora.

Okazją do sprowadzenia McCartneya może być Euro 2012. Jeden z producentów chciałby, żeby tak ważny show odbył się pod patronatem i ze wsparciem rządu. Tak było m.in. w Kijowie i obecność tam eks-Bitelsa przyniosła Ukrainie trzy dni promocji w światowych mediach. Trudno też wyobrazić sobie, by ktoś zdecydował się na sprowadzenie McCartneya bez dotacji z budżetu regionalnego bądź z państwowej kasy, bo to koszt około 3 mln euro. Niewykluczone, że show odbędzie się w mieście, które nie będzie gościć Euro. Jego władze chcą pokazać potencjał i ambicje regionu pominiętego przez rząd w organizacji piłkarskiej imprezy.

Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali