Co najmniej dwóch organizatorów koncertów pracuje od lat nad sprowadzeniem współzałożyciela The Beatles na pierwszy koncert w naszym kraju i najprawdopodobniej w 2012 r. będziemy mogli usłyszeć na żywo „Hey Jude" w interpretacji kompozytora.
Okazją do sprowadzenia McCartneya może być Euro 2012. Jeden z producentów chciałby, żeby tak ważny show odbył się pod patronatem i ze wsparciem rządu. Tak było m.in. w Kijowie i obecność tam eks-Bitelsa przyniosła Ukrainie trzy dni promocji w światowych mediach. Trudno też wyobrazić sobie, by ktoś zdecydował się na sprowadzenie McCartneya bez dotacji z budżetu regionalnego bądź z państwowej kasy, bo to koszt około 3 mln euro. Niewykluczone, że show odbędzie się w mieście, które nie będzie gościć Euro. Jego władze chcą pokazać potencjał i ambicje regionu pominiętego przez rząd w organizacji piłkarskiej imprezy.
Europejski gracz
Poza McCartneyem nie byli w Polsce The Eagles. Ci jednak raczej do nas nie przyjadą, bo zespół nie cieszy się u nas taką popularnością jak w Ameryce, byśmy płacili za bilety po kilkaset złotych. Większą sensacją byłby z pewnością występ zespołu Bruce'a Springsteena, który – co mało kto pamięta – był już u nas solo i akustycznie. Pozostałych ważnych artystów już gościliśmy – U2, Madonnę, Rogera Watersa i Davida Gilmoura, The Rolling Stones, AC/DC, Metallikę, Pearl Jam, Red Hot Chilli Peppers, a z młodszego pokolenia – Muse, Coldplay, Rihannę, Shakirę, Jay-Z, Kanye Westa i 50 Centa. Ostatnio był nawet „nieosiągalny" Prince. Może dlatego zaczęły się pojawiać głosy, że Polaków czeka koncertowa nuda.
– To absurd – mówi Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Artu organizującego m.in. gdyński Opener. – Myślę zresztą, że o nasyceniu rynku koncertowego można mówić mniej więcej od dwóch lat. Po czasie posuchy powinien być to dla nas powód do radości, bo z kraju, który miał opinię prowincjonalnego, omijanego przez gwiazdy, staliśmy się ważnym europejskim rynkiem. Powinniśmy umacniać naszą pozycję.
Światową normą jest to, że artyści odwiedzają każdy liczący się kraj przy okazji promocji nowej płyty. I to nie tylko jedno miasto.