Marketa Pilatova pisze o zjawisku dla Polaka bardzo egzotycznym - tuż przedwojennej i tuż powojennej emigracji Czechów do Brazylii i późniejszych powrotach do ojczyzny potomków tych emigrantów.
Przedstawiając losy czterech kobiet w różnym wieku - dwóch ze starszego pokolenia, i dwóch młodszych, które w mniejszym lub większym stopniu łączy osoba jednego mężczyzny, Pilatova kreśli obraz nieobcy nam, Polakom, naznaczonym emigracjami od dziesięcioleci. Ale to właśnie my, polonocentrycy, przez wiele lat myśleliśmy, że emigracje dotykają głównie nas, a powroty są tylko dla nas takie trudne.
Doświadczenia opisanych przez Pilatovą bohaterów są nam bardzo bliskie, zarówno te, które dotyczą emigracji, jak i te ściśle wojenne, opisujące makabrę obozów koncentracyjnych, upodlenia i odczłowieczenia. Tak jak boleśnie prawdziwe są tytułowe żółte oczy Cyganki, która nawet w obozie koncentracyjnym, gwałcona i poniewierana, pozostała wolna
Marketa Pilatova poznała te wspomnienia, kiedy uczyła czeskich emigrantów i ich potomków ojczystego języka. Jednym - przypominała, innych - uczyła od podstaw. W wywiadach zastrzega, że opisane przez nią wydarzenia są fikcyjne, ale duch doświadczeń, wspomnień i pragnień - autentyczny. To właśnie język czeski stał się dla bohaterów jej książki kluczem do poznania lub przypomnienia sobie dalekiej ojczyzny. To język łączy ich albo z trudami adaptacji po powrocie, albo ze wspomnieniami, których za żadną cenę nie chcą się pozbyć.
Żółte oczy prowadzą do domu, Markéta Pilátová, przekład Tomasz Grabiński, Katarzyna Dudzić, wyd. goodbooks.pl