Barbara Hollender z Berlina
Mike Leigh i Asghar Farhadi narzucili swój gust pozostałym członkom jury: w Berlinie wygrały filmy, w których kamera maksymalnie zbliżyła się do prawdziwego życia.
"Cezar musi umrzeć" – zdobywca najważniejszego Złotego Niedźwiedzia – przypomina nakręconą w 1969 roku. "Psychodramę" Marka Piwowskiego. Tylko że Piwowski razem z Januszem Głowackim wystawiali bajkę o Kopciuszku w poprawczaku dla dziewcząt, a bracia Taviani z szekspirowską tragedią "Juliusz Cezar" weszli do rzymskiego więzienia o zaostrzonym rygorze.
Casting skazańców
W znakomitym prologu odbywa się rodzaj castingu. Reżyser teatralny Fabio Cavalli każe się przedstawić przyszłym aktorom: imię, nazwisko, data urodzenia, miejsce zamieszkania przed aresztowaniem. Raz mają być zrozpaczeni i skonfundowani jak w czasie rozstania z żoną, to dla odmiany – wściekli.
Przed kamerą stają autentyczni więźniowie, którzy emocjonalnością i prawdą wyrazu nie ustępują najlepszym artystom. A na ekranie pojawiają się napisy: informacje o wieloletnich, czasem dożywotnich wyrokach, jakie odsiadują za ciężkie zbrodnie – od handlu narkotykami do mafijnych morderstw.