Marieke ma 20 lat. Mieszka ze swoją matką, kobietą zimną i zdystansowaną. Jeanne stała się taka, gdy umarł jej mąż. Marieke pracuje w fabryce czekolady w Brukseli, a nocami skrywa się w ramionach dojrzałych kochanków. Gdy jest z nimi, czuje się silna, kochana i wolna.
Pewnego dnia zjawia się Jacoby, który chce wydać książkę ojca Marieke i poszukuje rękopisu. Spotkanie z nim zaburza równowagę, w której żyła bohaterka. Jej matka próbuje nie dopuścić do tego, aby Jacoby i Marieke zaprzyjaźnili się. Boi się, że pewne fakty, trzymane w sekrecie przez wiele lat, ujrzą światło dzienne. Marieke początkowo zakochuje się w Jakobym, ale ogarnia ją rozpacz, gdy dowiaduje się prawdy o śmierci swojego ojca.
- Marieke to prosta dziewczyna, która pracuje w fabryce czekolady. Lubi dobrze się bawić. Nie chciałam stworzyć bohaterki pogrążonej w depresji, ponurej. To dlatego w filmie obecne są sceny miłosne. Czułość i bliskość z drugą osobą są lekarstwem na ból Marieke. Co jest jego przyczyną? Ona sama nie zna odpowiedzi na to pytanie. Szuka, układając zdjęcia w jedna całość, jak fragmenty puzzli. Chce w ten sposób stworzyć mężczyznę. Można powiedzieć, że ona cierpi na kobiecą odmianę kompleksu Edypa. Ten problem chyba nigdy nie był pokazany z kobiecej perspektywy - opowiada Sophie Schoukens, reżyserka filmu. "Marieke, Marieke" jest jej debiutem.
KONKURS: