Niedzielny koncert w Sali Kongresowej będzie post scriptum festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. W poniedziałek 30 lipca wystąpi na Zamku Książąt Pomorskich na Szczecin Music Fest. Będzie to jej druga wizyta w Polsce.
Trzy lata temu śpiewała w Studiu im. Agnieszki Osieckiej, a jej koncert promujący album „My One And Only Thrill" transmitował na żywo Program III Polskiego Radia. Album osiągnął status Platynowej Płyty. Później wydano go w wersji De Luxe dodając zarejestrowany w Olympii koncert z 2009 roku. Jesienią Melody Gardot gościć będzie w Olympii trzykrotnie. Jej nowa płyta „The Absence" już pokryła się złotem w wielu krajach, także u nas.
Niezwykły głos Melody odkryłem trafiając na pierwsze amerykańskie recenzje zanim jej pierwsza płyta dotarła do Polski. Czytelnicy „Rz" jako pierwsi w Polsce przeczytali recenzję z jej koncertu we frankfurckiej Alte Oper, a później z North Sea Jazz Festival. Posłuchanie Melody Gardot "na żywo" jest przeżyciem, którego się nie zapomina. Piękna dziewczyna wchodząca na scenę o lasce i śpiewająca urzekające ballady z gitarą lub przy fortepianie zatrzymuje bieg czasu. Każda publiczność jest zasłuchana głęboko. Nikt nie odważy się nawet poruszyć, by nie uronić żadnego dźwięku, ale artystka rozładowuje to napięcie rozmawiając z publicznością. Kiedy w Rotterdamie pewnej fance zadzwonił telefon komórkowy, Gardot zwróciła się do niej, żeby odebrała, opowiedziała rozmówcy, gdzie jest i przesłała mu pozdrowienia od wokalistki ze sceny.
Wie, że dostała dar, który chce jak najlepiej wykorzystać. Kiedy 25 września przyjechała do hotelu w Warszawie i rozpakowała się, od razu poprosiła o możliwość przeprowadzenia prób. O 22 wieczorem w piątek nie było łatwo znaleźć takie miejsce z fortepianem. Ale udało się i ćwiczyła do 2:00 w nocy. Następnego dnia stawiła się w Trójkowym studiu i do 17 rozgrywała się z zespołem. Dlatego rozpoczęty godzinę później koncert był perfekcyjny, a pod względem artystycznym - zjawiskowy. Jest skromna, wyciszona. Na koncercie we Frankfurcie schowała swoje długie, jasne włosy pod beretem. Zwykle scena pogrążona jest w mroku, bo jest nadwrażliwa na światło.