Uważa pan, że dzisiejsza publiczność jest przygotowana do odbioru tak trudnych i drastycznych filmów jak pańskie?
Nie proponuję obrazów grzecznych i przyjemnych, zrozumiałe więc, że część widzów czuje się po ich obejrzeniu zakłopotana. Jednak większość osób reaguje na nie bardzo dobrze. Mam przecież z wieloma widzami wspólne korzenie kulturowe i podobną wrażliwość.
Pana filmy są zanurzone w?kulturze austriackiej, ale pamiętam, że w jednym z wywiadów powiedział pan: „Kocham Austrię i nienawidzę jej".
Każdy kraj da się kochać i zarazem nienawidzić. W Austrii najbardziej denerwuje mnie to, że mamy skłonność do zamiatania wszelkich brudów i trudnych problemów pod dywan. Ale kiedy opuszczam swój kraj, tęsknię za nim. I wtedy wydaje mi się najbliższy.
Korespondencja z Wenecji
Ulrich Seidl, reżyser
Urodził się w 1952 r. w Wiedniu. Autor dokumentów: „Ostatni prawdziwi mężczyźni", „Zwierzęca miłość", „Miłośnik biustów", „Jezu, Ty wiesz". W 2001 r. zrobił fabułę „Upały". W 2007 r. w Cannes został dobrze przyjęty „Export/import". Ostatnio zrealizował trylogię „Raj: Miłość" – miała premierę w Cannes, „Raj: Wiara" – w Wenecji, „Raj: Nadzieja" pokaże na festiwalu w Berlinie. —bh
Obnażone, upokorzone
Reżyser proponuje widzom trylogię poświęconą kobietom, które rozpaczliwie szukają szczęścia. Jej pierwsza część „Raj: Miłość" to opowieść o dramacie samotności i niekochania. Starzejąca się, nieatrakcyjna Austriaczka wyjeżdża do Kenii na seksturystyczną wycieczkę. W ramionach czarnego mężczyzny raz jeszcze chce poczuć się piękna i kochana. Ale szukając czegoś więcej poza płatnym seksem, musi przeżyć upokorzenie. Seidl nie ma dla swoich bohaterów litości. Obnaża ich psychicznie i fizycznie. Aktorzy potrafią wiele dla niego zrobić. W „Raju: Miłość" odważnie gra debiutująca na ekranie aktorka teatralna Margarethe Tiesel. Kamera z bliska obserwuje jej starzejące się nagie ciało, opadające piersi, wielki brzuch. Tiesel tworzy postać pełną tęsknot i niespełnień. Pokazuje, jak jej bohaterka pod wpływem rozczarowań twardnieje, a za cynizmem kryje rozpacz. Wielka rola. Ale czy Seidl nie wykorzystuje zarówno aktorów, jak i bohaterów? —bh