Skandalistka znów na fali

Irlandka wciąż kocha prowokacje, ale śpiewa znakomicie: w tym roku wydała rewelacyjny album

Publikacja: 03.10.2012 01:01

Sinéad O'Connor w Poznaniu, 2007 rok

Sinéad O'Connor w Poznaniu, 2007 rok

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

20 lat temu, 3 października 1992 roku, Sinéad O'Connor w trakcie występu w programie telewizyjnym Saturday Night Live podarła zdjęcie Jana Pawła II w proteście przeciwko tuszowaniu molestowania dzieci przez księży w Irlandii. To się nie spodobało nawet słuchaczom bliskim poglądom artystki.

Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"

Zajmując się przypadkiem Sinéad O'Connor, niszczącej swój wielki talent  bezustannymi skandalami, trudno było przypuszczać, że o tej 46-letniej artystce da się jeszcze coś dobrego napisać.

Co prawda odwołała zapowiadany rozwód – po kilkunastodniowym ledwie pożyciu z czwartym mężem, poznanym przez ogłoszenie na Twitterze (winą za kryzys obarczała siebie; wyznała, że chcąc  podnieść temperaturę nocy poślubnej, zażyła narkotyk, co zszokowało pana młodego, z zawodu terapeutę od uzależnień), ale w każdej chwili można się było spodziewać podobnych sensacji.

Kto by powiedział, że Irlandka była już wówczas po nagraniu swej najświeższej płyty „How About I Be Me (And You Be You)", która teraz się ukazała i jest prawdziwą rewelacją – na miarę imponującego debiutu z 1986 r., kiedy to w duecie z The Edge,  gitarzystą U2, wydała singiel „Heroine", pilotujący solowy album „The Lion and the Cobra". Pochodziły z niego też takie hity jak „Mandinka" czy „Troy". Tamte szlagiery utorowały drogę życiowemu sukcesowi artystki – przejmującej interpretacji  piosenki Prince'a „Nothing Compares 2 U" z 1990 r.,  dzięki której  świat poznał  niezrównany wokal  Sinead.

Tych osiągnięć potem nie udało się wykonawczyni powtórzyć.

Z zadziwiającym uporem robiła wszystko, by  bulwersującymi zachowaniami zniweczyć swój wizerunek  artystki cenionej  za uzdolnienia oraz  wyczulenie na rozmaite formy fałszu i  niesprawiedliwości.  Najgłośniejszym przykładem było podarcie w październiku 1992 r., podczas telewizyjnego programu, fotografii papieża Jana Pawła II w proteście przeciwko tuszowaniu molestowania dzieci przez księży w Irlandii. To się nie spodobało nawet słuchaczom bliskim poglądom artystki. Jak wiadomo, dwa tygodnie po tamtym ekscesie O'Connor podczas jubileuszu Boba Dylana w Nowym Jorku została wygwizdana.

Fanów rozczarowywały też nowe płyty, męczyła zaś chorobliwa nadaktywność piosenkarki, bez ustanku udzielającej zaskakujących wywiadów niemal na każdy temat. A i w jej życiowych wyborach można się było pogubić, czytając o  próbach samobójczych,  małżeństwach, rozwodach, narodzinach dzieci, na zmianę z deklaracjami o biseksualności, a także celibacie (w związku ze święceniami kapłańskimi, które przyjęła w 1999 r. z rąk ekskomunikowanego przez Watykan biskupa). Najmniej wiadomo o tym, czy Sinéad wciąż znajduje czas na kapłańską posługę, choć jej poprzedni, wydany w 2007 r. album miał tytuł „Theology"...

Po latach gwiazda miała podobno przeprosić Jana Pawła II za podarcie jego zdjęcia, ale za długie milczenie w sprawie pedofilii duchownych nie żałowała ostatnio krytyki także Benedyktowi XVI.  Dostało się przy okazji rodakom – Bobowi Geldoffowi i Bono, którzy oburzyli ją, nie kwapiąc się wesprzeć tej kampanii. Jej ślady znajdziemy teraz w niektórych tekstach z nowego albumu (m.in. „Take Off Your Shoes" i „VIP"). Są jednak także wyśpiewane uczucia matki i połączone z nimi  wyrzuty sumienia („I Had a Baby"), autobiograficzne („Very Far from Home"), są wreszcie zwierzenia osoby podatnej na uzależnienia („Reason with Me").

W tej ostatniej piosence padają słowa: „Nie chcę zniszczyć życia, które dał mi Bóg, i nie sądzę, by było za późno, by mnie uratować". To refleksja zastanawiająca w kontekście życiorysu artystki, przywodzącego nieraz na myśl witkacowski „sen wariata śniony nieprzytomnie". Myślę jednak, że przy tej płycie (przygotowanej przez  Johna Reynoldsa, producenta świetnego debiutu Sinéad) mało kto będzie się wsłuchiwał w teksty. Wszystko przykrywa muzyka, wspaniale barwna, zmienna, tętniąca folkiem, rockiem, reggae. No i jest głos artystki, po dawnemu klarowny, dramatyczny, w takich utworach jak „The Wolf Is Getting Married", „Gueen of Denmark", a zwłaszcza „Back Where You Are" bliski niezapomnianej interpretacji „Nothing Compares 2 U" sprzed 26 lat. Aż trudno w to uwierzyć.

Marzec 2012

20 lat temu, 3 października 1992 roku, Sinéad O'Connor w trakcie występu w programie telewizyjnym Saturday Night Live podarła zdjęcie Jana Pawła II w proteście przeciwko tuszowaniu molestowania dzieci przez księży w Irlandii. To się nie spodobało nawet słuchaczom bliskim poglądom artystki.

Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem