"Tego lata umarł Coltrane, zabrzmiał „Crystal Ship", dzieci kwiaty wzniosły puste ręce, a Chiny zdetonowały bombę wodorową. W Monterey Jimi Hendrix podpalił swoją gitarę. W Newark i Detroit wybuchły zamieszki. W tej niegościnnej atmosferze przypadkowe spotkanie zmieniło bieg mego życia. Tego lata poznałam Roberta Mapplethorpe'a" – wspomina Patti Smith, wówczas ekspedientka w księgarni na Manhattanie, historyczne tło jej najbardziej osobistego przeżycia. Był rok 1967, a przyszły sławny fotograf męskich aktów, kwiatów, łącznik między pornografią a światem sztuki, na razie nie trzymał jeszcze w ręku aparatu.
Muzyka rockowa potrzebuje mitów, to one tworzą historię, mobilizują fanów, napędzają sprzedaż. Chyba najbardziej zmitologizowaną epoką jest przełom lat 60. i 70., a miejscem szczególnym w historii popkultury – Nowy Jork. „Poniedziałkowe dzieci" to historia związku dwóch niezwykłych osobowości, najpierw pełnego namiętności, potem wspólnej walki o twórczą niezależność, wchodzenia do artystycznej bohemy Nowego Jorku, wreszcie przyjaźni, gdy Mapplethorpe ujawnił się jako homoseksualista.
W książce Patti Smith wszystko jest „jeszcze" nie takie, jakie znamy. Ona jeszcze nie nagrała albumu „Horses", manifestu pokolenia, dla którego bronią była gitara elektryczna i mikrofon. Nie jest matką chrzestną punk rocka, słucha raczej Boba Dylana. Robert Mapplethorpe nie należy do świty Andy'ego Warhola, zarabia robieniem naszyjników. Oboje nie mają nic z gwiazd, klepią biedę jak większość ówczesnej bohemy, o czym niewielu chce mówić. „Żyliśmy o czerstwym chlebie i gulaszu wołowym. Nie starczało pieniędzy, żeby dokądkolwiek chodzić, nie mieliśmy telewizora, telefonu ani radia".
To opowieść o czasach, kiedy nowojorska bohema, bawiąc się w podziemnych klubach, eksperymentowała z amfetaminą, psychodelikami, odkrywa kluby sado-maso, ale jedną nogą tkwiła jeszcze w świecie rodzinnych domów. Mapplethorpe, który za chwilę będzie tworzył hymn na cześć czarnego samca, jego siły, piękna, erotyzmu, jedzie z Patti Smith do rodziców i nie potrafi się przyznać, że żyją w wolnym związku. Odgrywają fikcyjne małżeństwo.