Pat Metheny - rozmowa

Pat Metheny – amerykański gitarzysta, kompozytor i producent, laureat 20 nagród Grammy, o ukazującym się dziś solowym albumie „Orchestrion Project”.

Aktualizacja: 18.02.2013 08:10 Publikacja: 18.02.2013 08:01

Jak przygotowywał się pan do nagrania tej niezwykłej płyty?

Pat Metheny:

Jest tak różna od tego, co robiłem wcześniej, co kiedykolwiek zrobiono w muzyce, że przemyślenia, jak ją zrealizować, zajęły mi dużo czasu. To nie tylko przygotowanie samych instrumentów i mechanizmów, które je poruszają. Najbardziej interesujące było zupełnie nowe podejście do samej muzyki, komponowania i aranżowania specjalnie na orkiestron. Myślałem także, jak zachować moje rozpoznawalne brzmienie.

Zobacz na Empik.rp.pl

Zwykle rozpoczyna pan występy swoich zespołów od solowej partii, dlaczego wcześniej nie zdecydował się pan na solowe koncerty?

Nie byłem gotowy. Wielu słuchaczy czekało na moje indywidualne występy. Wiedziałem, że jeśli się na nie zdecyduję, to musi być coś wyjątkowego. Występy z orkiestronem były wyzwaniem, bałem się efektów, ale przyniosły ogromną satysfakcję. Dałem około stu koncertów, nagrałem podwójny album i poczułem spełnienie.

Obawiał się pan technicznych problemów?

Nie bardziej niż za każdym razem, gdy wychodzę na scenę. Przywiązuje się zbyt dużą wagę do technicznych aspektów tego przedsięwzięcia. Każdego dnia grałem w innym mieście, więc montaż i demontaż orkiestronu, jego przewóz, narażał instrumenty na uszkodzenie. Woziliśmy dużo części zamiennych, ale po trzech czy czterech występach wiedzieliśmy, że nie będzie większych problemów.

Orkiestron jest orkiestrą robotów?

To moje instrumenty, same nie robią niczego. Roboty kojarzą się z elektroniką, a to jednak coś zupełnie innego. Sposób wydobywania dźwięków jest tu o wiele bardziej intrygujący niż w przypadku elektronicznych urządzeń. Odkryłem przy tym alternatywny sposób kreowania muzyki. Z elektroniki korzystam od czterdziestu lat, zagłębiłem się w jej tajniki, pracuję nad udoskonaleniem jej brzmienia, ale stwierdziłem, że akustyczne instrumenty orkiestronu dają ciekawsze i mocniejsze efekty brzmieniowe. To inna paleta barw do malowania muzycznego obrazu.

Czy postrzega pan orkiestron jako zespół?

To nie jest zespół, nie zastępuje mi niczego, z niczym nie da się porównać. Orkiestron jest inny, jeśli porównać muzykę do malarstwa, to weźmy akwarelę i obraz olejny. Na obu występuje kolor niebieski, a jednak jest inny. Tworzę muzykę z zestawu barw, niezależnie czy gram solo, z zespołem czy z orkiestrą. Muzyka jest zapisana w nutach lub całkowicie improwizowana, wykonywana głośno albo delikatnie, elektryczna i akustyczna, i są to różne sposoby opowiedzenia historii.

Czy w orkiestronie są instrumenty bardziej i mniej ważne?

Nie wartościuję ich w ten sposób. Szybko odkryłem, że każdy z nich ma nieograniczone możliwości. Dotychczas wykorzystałem jedną trylionową część możliwości orkiestronu i zamierzam nadal zgłębiać jego tajniki. Zależy, co chciałbym osiągnąć. Do namalowania kolejnego obrazu może nie być mi potrzebny żaden z odcieni kolorów, jakiego dotychczas użyłem.

W czasie ostatnich koncertów pańskiego tria i Unity Band w Polsce w orkiestronie pojawił się nowy instrument – bandoneon. Skąd pomysł, by go wykorzystać?

Znakomicie poszerzył moją paletę brzmień. Zgłasza się do mnie wielu nowych konstruktorów instrumentów, którzy proponują ciekawe rozwiązania. Pewna firma z Belgii robi niesamowite rzeczy. Pokazali mi intrygujący akordeon, a ja spytałem, czy mogliby wykonać dla mnie bandoneon. Szybko wywiązali się z zamówienia, a efekt usłyszała także polska publiczność.

Na scenie jest pan sam z instrumentami orkiestronu, czuje się pan samotny?

Samotność jest częścią mojego życia, tak jak każdego muzyka. Jeśli chce się dobrze grać, trzeba spędzić wiele godzin w swoim pokoju na ćwiczeniach. Robiłem tak od dziecka, więc kiedy stoję sam na scenie, czuję się komfortowo.

Jak znajduje pan czas na ćwiczenia i tworzenie w samotności?

Mam trójkę jeszcze małych dzieci, są absorbujące, ale tak naprawdę pomagają mi. Kiedy pracuję, muszę się skoncentrować i jak najlepiej wykorzystać czas. Mój solowy album „One Quiet Night" powstał w czasie nocnych sesji nagraniowych w moim mieszkaniu.

Byłem sam, siadałem z gitarą, włączałem cyfrowy rejestrator, improwizowałem, rozwijając każdy temat, a potem wybrałem najciekawsze, moim zdaniem, fragmenty.

Kiedy usłyszymy pana ponownie w Polsce?

Sądzę, że dopiero w przyszłym roku. Pracuję nad nowym projektem, ale nie chcę o nim mówić, zanim nie stanie się realny.

Jak przygotowywał się pan do nagrania tej niezwykłej płyty?

Pat Metheny:

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla