Internauci będą mogli oglądać koncerty bezpłatnie. – Na razie chodzi o stworzenie stałej grupy odbiorców, przyzwyczajenie ludzi do kontaktu z muzyką tą właśnie drogą – wyjaśnia Wojciech Nowak. – Technicznie jesteśmy również w stanie zrobić własną aplikację na smart tv, ale uważam, że wpierw trzeba wykształcić w odbiorcach nawyk takiego kontaktu z muzyką poważną. Wyłączenie się w domu na półtorej godziny od innych spraw po to, by słuchać Mahlera wcale nie jest łatwe.
Uruchomienie transmisji internetowych jest dla Wojciecha Nowaka spełnieniem dawnych zamierzeń. Już pod koniec lat 90. Filharmonia Narodowa otrzymała taką propozycję od jednej z amerykańskich organizacji zajmujących się muzyką współczesną. Było jednak zbyt wiele problemów technicznych, by projekt zrealizować.
– Boom na umieszczenie koncertów w sieci rozpoczął się w pierwszych latach naszego wieku – dodaje dyr. Nowak. – Przedsięwzięcie było jednak kosztowne i wciąż technicznie niedoskonałe. Dopiero gdy w 2009 roku Berlińscy Filharmonicy przy ogromnym wsparciu finansowym Deutsche Banku weszli na stałe z koncertami do Internetu, stało się jasne, że przed muzyką poważną otworzyły się nowe możliwości. I jeśli nawet Berlińczycy nie zyskali od razu masowej widowni, to jednak ona systematycznie rośnie.
Internet zaostrza jednak artystyczną konkurencję. Jeśli odbiorca będzie miał ofertę z filharmonii w Berlinie lub Warszawy, wybierze tę, gdzie jest ciekawszy program i lepsi artyści.
– W Internecie każda orkiestra staje do rywalizacji z najlepszymi, nasza również – dodaje Wojciech Nowak. – Zyskujemy za to możliwość dotarcia do ludzi z różnych miast i miasteczek w kraju, którzy nie są w stanie przyjechać do nas do Warszawy.
Najciekawsze koncerty Filharmonia zamierza też wydawać na płytach DVD. A jeszcze w tym sezonie zarejestruje kilka poranków dla dzieci i następnie umieści je w sieci. To ma być początek internetowego programu edukacyjnego Filharmonii Narodowej.