Reklama

Radosny mazur po wygranej bitwie

Brytyjczyk David Pountney trafnie odczytał polski patriotyzm, mimo że ze „Strasznego dworu" zrobił beztroską komedię.

Publikacja: 09.11.2015 19:00

Dwie sceny są szczególnie ważne w „Strasznym dworze" w Operze Narodowej. Pierwsza to prolog, sugestywnie rozpoczęty obrazem „Cud nad Wisłą" Jerzego Kossaka. Rozgrywa się w koszarach, w których żołnierze po zwycięskiej wojnie 1920 r. szykują się do powrotu do domów.

I scena druga na finał: w biało-czerwonej kolorystyce, z żywiołowym, żartobliwym mazurem w świetnej choreografii Emila Wesołowskiego. Beztroską zabawę reżyser przerwał na kilka sekund dramatycznym wtrętem, przypominającym, że nasza niepodległość nie trwała wiecznie. Tak było w epoce, którą przedstawił Moniuszko w „Strasznym dworze", ale również w II RP pokazanej przez Pountneya.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama