W czasach, kiedy książki powstają o gwiazdach jednego sezonu, kiedy celebryci uczą kochać, poruszać się i opowiadają, jak urządzać sobie życie, wydana przez Zysk i Spółkę biografia Tadeusza Woźniaka jest ewenementem. Woźniak z pewnością jest postacią charyzmatyczną, ważną postacią nie tylko w historii polskiej piosenki. Są spektakle teatralne, które pamięta się tylko dlatego, że on napisał do nich muzykę.
Dużo miejsca Tadeusz Woźniak poświęcił przyjaźni z Czesławem Niemenem, który zabierał go na swe koncerty, proponując, jak byśmy dziś powiedzieli, suport do swego występu. A po kilku miesiącach wspólnych podróży zaproponował mu do nagranie własnej płyty.
W książce „Zegarmistrz światła”, gdzie tytuł nawiązuje do największego przeboju wylansowanego przez artystę, Tadeusz Woźniak wspomina czasy, dziś wręcz niewyobrażalne kiedy koledzy po fachu stanowili zgraną paczkę, lubili się, chętnie wspierali się muzycznie pomagali sobie. Nie było mowy o zawiści i źle rozumianej konkurencji. Jest także w tych wspomnieniach sporo opowieści o epoce „dzieci kwiatów”, która w Polsce miała fanów także w osobie Tadeusza Woźniaka. Możemy dowiedzieć się m.in. o formacji „Dzikusy”, z którą on zaczynał muzyczną przygodę. Są takie przyjaźnie, które, jak wspomniał Woźniak, pozostają na lata. Tak jest w przypadku Bogdana Chorążuka. Ten autor „Zegarmistrza światła” po pierwszym spotkaniu w ciągu jednego dnia napisał dla niego… 10 utworów. Warto dodać, że także on napisał piosenkę do popularnego swego czasu serialu „Plebania”. Wśród przyjaciół szczególne miejsce dla Woźniaka ma Helmut Kajzar, który wprowadzał go do teatru. Trudno również pominąć współpracę z Andrzejem Marią Marczewskim, gdyż Woźniak napisał genialną muzykę do wyreżyserowanych przez niego „Termopil polskich”, a przede wszystkim „Mistrza i Małgorzaty” oraz spektaklu o Muminkach.
W tej książce są także wątki osobiste. Opowieść o rodzinnym muzykowaniu z żoną Jolantą Majchrzak, a do tych koncertów włączają się ich synowie Piotr Woźniak i Marek Jagoda, a czasem także brat żony, znakomity aktor Krzysztof Majchrzak. Osobna opowieść dotyczy syna Filipa, który urodził się z zespołem Downa. To piękna opowieść nie tylko o miłości, ale też o dorastaniu do człowieczeństwa.