Rz: W Izraelu oczekuje się, że ustawa zostanie całkowicie wycofana?
Mosze Arens: Nie jestem prawnikiem, ale nie sądzę, aby konieczne było wycofanie całej ustawy. Chodzi raczej o doprecyzowanie pewnych jej zapisów. Kiedy delegacje naszych krajów to uzgodnią, będziemy mieli ten problem za sobą. W Izraelu doskonale rozumiemy wrażliwość polskiego narodu i polskiego rządu na to, co się stało w czasie II wojny światowej. Wszyscy tu wiedzą, że Polacy jako pierwsi przeciwstawili się Niemcom i walczyli na wszystkich frontach, aby doprowadzić do upadku III Rzeszy. Wiedzą także, jak wielu Polaków pomagało Żydom w czasie okupacji. Ale jednocześnie byli też Polacy, którzy pomagali Niemcom w zagładzie Żydów. Musimy więc mieć pewność, że nikt nie będzie ograniczał badań w tej sprawie, wolności wypowiedzi. Ustawa musi to jasno określić. Trzeba zrozumieć, że w Izraelu wciąż mieszkają tysiące uratowanych z Holokaustu, którzy lata okupacji spędzili w Polsce. Wielu z nich zachowało w pamięci, jak trudno było się wówczas Żydom uratować, jak trudno było uciec z getta i przeżyć z powodu szmalcowników, informatorów.