Głowa państwa polskiego - jak twierdzi lotny reporter gazety - chce czasowo emigrować, aby szef państwa francuskiego nie mógł go przekonać do ratyfikacji traktatu Lizbońskiego.
Logika "Dziennika" żywcem wzięta z piaskownicy. Ciekawszy jest styl. Dziennikarze wyśledzili, że: "Lech Kaczyński zwleka z wypełnieniem swojej części porozumienia", "opóźnienie trąci dyplomatycznym skandalem", "zwłoka to protokolarny skandal", "taki scenariusz może nie podobać się polskiemu prezydentowi", "do Brukseli poleciał Lech Kaczyński", ale to Donalda Tuska zaprosił Sarkozy "w kluczowym momencie: na dzień przed szczytem w Nicei" i "Sarkozy postawił na Tuska".
Konstrukcja tekstu prosta jak cep: zły Kaczyński i dobry Tusk. Widać w "Dzienniku", że wybory prezydenckie zbliżają się wielkimi krokami.
"Niemcy powalczą o autonomię Śląska" - pisze dziennik "Polska". Za Odrą powstała organizacja wywodzących się z Opolszczyzny i Śląska Niemców, która chce lansować "trzecią możliwą perspektywę dla Śląska w zgodzie pomiędzy Niemcami, Polską a Czechami w Europie". Chodzi wykrojenie z Polski czegoś w rodzaju Wolnego Regionu Śląsk. Idei przyklaskuje Kazimierz Kutz, polityk Platformy Obywatelskiej, kiedyś autor pięknych filmów pokazujących walkę Ślązaków o przyłączenie Śląska do polskiej Macierzy, który dziś (jeśli wnioskować po jego obecnych poglądach) chyba musi wstydzić się za "Sól ziemi czarnej".
Tak ni z gruszki, ni z pietruszki przypomniało mi się, że "Rzeczpospolita" dwa dni temu opisała jak "Frankfurter Allgemeine Zeitung", jedna z najbardziej opiniotwórczych gazet w Niemczech, ubolewa, że po pierwszej wojnie światowej bez referendum "kraj Sudecki" przyznano Czechosłowacji, a "Prusy Zachodnie" i Poznań Polsce.