9 stycznia Sejm przyjął nowelizację ustawy o powszechnym obowiązku obrony, która przenosi poborowych do rezerwy. W ostatni piątek podpisał ją prezydent. Mimo to nie wszyscy niedoszli szeregowi mogą spać spokojnie. Ci, którzy w ubiegłych latach uchylali się od służby wojskowej, wciąż są ścigani.
Mieszkaniec Łodzi, za którym wysłano list gończy, o mało nie powitał Nowego Roku za kratkami. – Na szczęście prokurator miał czas, żeby przeprowadzić czynności śledcze w sylwestra – mówi Adam Skrzypa, komendant komisariatu Łódź-Polesie.
– Z przyjazdem do Polski poczekam na zmianę przepisów – zapowiada Paweł Niewiadomski, były student Wyższej Szkoły Ekonomii i Administracji w Bytomiu. Wojska uniknął, bo w 2007 r. wyjechał do Walii, gdzie znalazł dobrze płatną pracę. – Podpisałem kilkuletni kontrakt i zrezygnowałem ze studiów. Nie wiem, czy wystawiono za mną list gończy, dlatego nie zamierzam przyjeżdżać, bo nie chcę zostać zakuty w kajdanki.
Płk Sylwester Michalski, rzecznik Sztabu Generalnego, zapewnia: – Z dniem wejścia w życie nowelizacji stosunek do służby wojskowej poborowych będzie automatycznie uregulowany.
Ale Katarzyna Szeska, rzecznik prokuratora generalnego, mówi, że depenalizacja premiowałaby sprawców, którzy skutecznie unikali odpowiedzialności za swoje czyny. Dlatego wobec osób, które są już ścigane, abolicji nie przewidziano.