Od różańca do show o rozwodach

Dariusz Dąbski, od niedawna jedyny właściciel TV Puls, stawia na skandal. Bo programy religijne nie mają widowni

Publikacja: 03.03.2010 01:08

Obecnie TV Puls nie emituje programów religijnych. Na zdjęciu nagranie programu „Wolność słowa”, 200

Obecnie TV Puls nie emituje programów religijnych. Na zdjęciu nagranie programu „Wolność słowa”, 2006 r.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Amerykańska żona namawia Dariusza Dąbskiego, prezesa TV Puls, do przeprowadzki do USA. On się opiera, ale coraz częściej irytuje go to, co dzieje się w Polsce. To, że w życiu publicznym jest tak dużo jadu.

Skarży się, że jako właścicielowi TV Puls coraz więcej osób zadaje mu trudne pytania, krytykuje go. No bo co z tego, że stacja, jeszcze w 2006 roku religijna, teraz emituje „Goło i wesoło” i „Jerry Springer Show” (talk-show z USA, m.in. o kulisach rozwodów, zdrad, prostytucji)? To nie jego wina, że programów religijnych nikt nie chciał oglądać. No i co też z tego, że jeszcze dwa lata temu miał 5 procent udziałów w TV Puls, a teraz ma 100? Przecież wolałby mniejszy udział w wielkim torcie niż cały mały tort.

– Rzeczywiście, TV Puls nie jest w tej chwili jakimś bardzo ważnym graczem – przyznaje prof. Jacek Dąbała, medioznawca z KUL. – Ale sytuacja w branży zmienia się z dnia na dzień. Może się pojawić jakiś inwestor, który podniesie tę telewizję.

[srodtytul]Był modelem, jest menedżerem[/srodtytul]

Dąbski nie chce mówić o szczegółach transakcji z zakonem franciszkanów, w wyniku której stał się jedynym właścicielem TV Puls. Zasłania się tajemnicą biznesową. Stację wycenia na 100 mln zł.

Jak podaje, rok 2009 telewizja zamknęła zyskiem netto przy przychodach poniżej 10 mln euro, odnotowała też zysk operacyjny w listopadzie i grudniu. Ma nadzieję, że cały ten rok zamknie na operacyjnym plusie.

Stacja ma dużo mniejszy zasięg techniczny niż jej prywatna konkurencja – Polsat, TVN i TV 4, w związku z czym ma też dużo mniejsze udziały w ogólnopolskim rynku oglądalności – w 2009 roku wynosiły według AGB Nielsen Media Research 1,13 proc. Dla porównania: Polsat – 14,81 proc., TVN – 15,92 proc., a TV 4 – 2,06 proc.

Jednak po uruchomieniu w Polsce cyfrowej telewizji naziemnej, która w najbliższych latach zastąpi obecne nadawanie analogowe, TV Puls zyska blisko 100-procentowy zasięg naziemny. Stacja ma zagwarantowane miejsce na cyfrowym multipleksie naziemnej telewizji, na potrzeby której może też uruchomić kanał dziecięcy TV Puls Kids.

– To może być duża szansa dla TV Puls – ocenia Dąbała.

Dąbski, żeby zwiększyć dochody, od dziś emituje w swej telewizji kontrowersyjny „Jerry Springer Show”. Prawdopodobnie sam Springer przyjedzie do Polski. – Może nawet da się namówić, aby zrobić u nas jakiś program. Rozmawiamy o tym z jego menedżerem – zdradza „Rz” Dąbski.

Wierzy w sukces TV Puls, bo wierzy w siebie. – Od siódmego roku życia ćwiczę i ciężko pracuję. Nikt mi niczego nie dał, czemu mam w siebie nie wierzyć? – pyta.

To sport, a konkretnie judo, pozwolił mu na osiągnięcie pierwszych sukcesów. Jako

19-latek przyjechał z rodzinnego Lublina do Warszawy, by studiować na AWF. Został repre- zentantem Polski w judo, dwukrotnie zwyciężył w US Open. Marzył mu się Zachód. W 1984 roku wyjechał do USA. Pracował tam m.in. jako model.

– Jako zawodnik judo ważyłem prawie 100 kilo. Postanowiłem, że będę modelem. Słyszałem: nie będziesz, za duży jesteś, ale się uparłem. W dwa miesiące straciłem

20 kilo mięśni i modelem zostałem. Jeśli mam konkretny cel, wierzę, że to, co robię, ma sens, i mogę ten cel osiągnąć, to mogę nawet ziemię jeść. Taki już jestem.

Na Uniwersytecie Columbia uzyskał tytuł MBA. Pracował jako menedżer.

[srodtytul]Człowiek Kluski[/srodtytul]

W 1991 roku wrócił do Polski. Wpadł na pomysł, by we współpracy z amerykańską firmą leasingową sprzedawać Polakom używane komputery. Nowe były wtedy dla nich zbyt drogie. Gdy biznes przestał się opłacać, sprzedał firmę. Pracował m.in. jako wiceprezes Netii. Potem Roman Kluska ściągnął go do swojego Optimusa.

– Należy do klasy menedżerów, którzy czują rynek – mówi Kluska. – Ma świadomość, że na potrzeby rynku trzeba odpowiedzieć niskimi kosztami. Szanuje godność każdego pracownika. A na wyzwania i trudne sytuacje odpowiada jakością i ilością własnej pracy – zachwala zalety byłego współpracownika.

O Dąbskim mógłby mówić długo i bardzo dobrze. Prócz pracy połączyła ich sprawa aresztowania Kluski pod zarzutem wyłudzenia VAT w lipcu 2002 r. (zarzuty okazały się nieprawdziwe). Przesłuchiwany był też Dąbski, zabrano mu paszport. – Ciężko to przeżył. Chorował, miał wylew – mówi darzący go sympatią polityk PiS.

Prawo i Sprawiedliwość, które doszło do władzy w 2005 roku, często podkreślało niesprawiedliwość systemu wobec Kluski. Czy to dlatego w lutym 2006 roku Dąbski trafił do rady nadzorczej PKN Orlen i został jej przewodniczącym? Dąbski mówi, że nie wie, kto go rekomendował. W Orlenie był tylko rok. W tym czasie bowiem zajął się dwoma innymi projektami: Cen- trum Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach, którego został prezesem, i szukaniem inwestora dla TV Puls. O znalezienie odpowiedniej osoby prosili Kluskę franciszkanie.

Dąbski znalazł Ruperta Murdocha. – Jego Fox to najlepsza w USA i zarazem konserwatywna stacja, dlatego był dla nas idealnym partnerem – tłumaczy.

Jak doszło do złożenia propozycji? W maju 2005 roku przyjechał do Warszawy na premierę filmu „Gwiezdne wojny III: Zemsta Sithów” Martin Pompadour, prawa ręka Murdocha. Podczas bankietu w restauracji Belvedere podszedł do niego Dąbski z franciszkaninem, ojcem Zdzisławem Dzido. Zaproponowali interes. Rozmowy trwały półtora roku. Były prowadzone w głębokiej tajemnicy. Dąbski zapewnia, że na pewnym etapie nie wiedziała o nich nawet jego żona.

[wyimek]Może odwiedzi nas Jerry Springer. Może nawet da się namówić, by zrobić u nas jakiś program

Dariusz Dąbski [/wyimek]

Pojawienie się Murdocha na polskim rynku było szokiem dla konkurencji. W telewizji, w której teraz pracuje 60 osób, w szczytowym okresie rozwoju było ok. 300 pracowników. Największe nadzieje pokładano w paśmie publicystyczno-informacyjnym. Miało o 19.30 konkurować z „Wiadomościami” TVP. Ale nie udało się zawalczyć z publicznym potentatem. Godzinę nadawania przesunięto. A ostatecznie w lipcu 2008 roku zlikwidowano pasmo. Pracę straciło jednorazowo około 200 osób. Wielu z nich do dziś ma żal właśnie do Dąbskiego, m.in. za sposób zwalniania. – Potrafił z kimś rano z uśmiechem rozmawiać, a po południu wysyłał kogoś innego, by go zwolnił – opowiada jeden ze zwolnionych. – Gdy wszystko zaczęło się walić, zaczęły się zwolnienia, nie odpowiadał na e-maile, nie odbierał telefonów, nawet gdzieś wyjechał – wspomina inny.

Dąbskiego takie uwagi strasznie irytują. – W ciągu miesiąca musiałem zwolnić ponad 300 osób. To nie było łatwe. Nie było możliwości, by każdego potrzymać za rękę, z każdym porozmawiać – mówi. – Rozumiem, że ci, którzy stracili pracę, mogą się czuć rozżaleni. Ale przecież wielu z nich dużo się w TV Puls nauczyło. Niektórzy nie mieli doświadczenia, dziś oglądam ich w innych stacjach.

Dąbski wspomina, że gdy oglądał ostatni „Puls raport” w swoim gabinecie na sześciu monitorach, łzy zakręciły mu się w oczach.

Wielu byłych pracowników ma też zastrzeżenia do jego sposobu zarządzania ludźmi. – Niby był taki miły, tu się uśmiechał, a potem się okazywało, że każdemu mówił coś innego i napuszczał nas na siebie – mówi jeden nich. Jego słowa potwierdzają inni. Ale boją się mówić pod nazwiskiem, bo Dąbskiego uważają za człowieka mściwego, niebezpiecznego.

Spośród zwolnionych z TV Puls, do których dotarliśmy, tylko Katarzyna Kowalewska, była szefowa marketingu, obecnie właścicielka agencji PR QL Media Consulting, nie boi się o nim mówić. –Miałam wrażenie, że podchodził do biznesu bez sentymentów. Nie był jednak niemiły czy niedostępny – opowiada.

Wśród byłych pracowników stacji nie brakuje takich, którzy wskazują, jak, paradoksalnie, Dąbski zyskał na niepowodzeniu Murdocha. Przede wszystkim stacja systematycznie przechodziła z koncesji społeczno-religijnej, która ma obowiązek emitować programy religijne, do uniwersalnej, która takich ograniczeń nie ma. – Czy gdyby nie było tej inwestycji, pasma informacyjnego, byłoby to możliwe? – pyta jeden z nich. Podkreśla też, że Dąbski systematycznie zwiększał swoje udziały w TV.

Czemu inwestycja Murdocha w Polsce się nie powiodła? – Dąbski przedstawił Amerykanom zbyt różową wizję rynku. Myśleli, że będą tu mieli tak łatwo jak w Bułgarii, gdzie ich telewizja konkurowała tak naprawdę tylko z publiczną. A w Polsce mieliśmy już mocno rozwinięty rynek telewizji – mówi jeden z pracowników.

Dąbski tłumaczy, że mówił o tym Amerykanom, ale oni nie chcieli słuchać. – Nie mam poczucia klęski. To nie mnie nie wyszło. Moją rolą było umożliwienie transakcji oraz zbudowanie naszego joint venture. To nie ja miałem wpływ na program – zaznacza.

[srodtytul]Misja jest wszędzie[/srodtytul]

Ojciec Zdzisław Dzido nie ukrywa, że jest mu przykro, iż nie udało się stworzyć telewizji promującej wartości religijne. – To dobry, uczciwy człowiek, przyjaźnimy się do dziś – mówi o Dąbskim. – Mam nadzieję, że znajdzie jeszcze inwestora i że będzie w TV Puls promował uniwersalne wartości.

Dąbski zapewnia, że nie przekroczy granic dobrego smaku. – „Goło i wesoło” to humor. Nigdy nie będziemy emitować byle czego. Jestem konserwatystą. Wiele ataków na program stacji jest nieporozumieniem lub wprost działaniem na jej szkodę – broni się. – Dziennikarze krytykowali „Szok wideo”, w którym pokazywane są autentyczne historie, np. osoby, która przeżyła upadek z dużej wysokości. A ja nie wiem, czy na antenie TV Puls był bardziej inspirujący program. W 99 proc. uratowani mówią, że to dzięki wierze w Boga, że zdarzył się cud. Przeżyli, aby przekazać swoją historię ku przestrodze innych – przekonuje Dąbski.

Tłumaczy, że także w show Springera można znaleźć wartościowy przekaz. – To będzie wersja, która w USA jest przeznaczona dla widza w wieku 14+. Nie będziemy pokazywać zbytniej nagości, nie będzie wulgarnych słów. Mógłbym z czystym sumieniem pokazać ten program dzieciom i powiedzieć: nie postępujcie tak, nie zdradzajcie, nie degenerujcie się, bo możecie źle skończyć – uspokaja Dąbski.

Amerykańska żona namawia Dariusza Dąbskiego, prezesa TV Puls, do przeprowadzki do USA. On się opiera, ale coraz częściej irytuje go to, co dzieje się w Polsce. To, że w życiu publicznym jest tak dużo jadu.

Skarży się, że jako właścicielowi TV Puls coraz więcej osób zadaje mu trudne pytania, krytykuje go. No bo co z tego, że stacja, jeszcze w 2006 roku religijna, teraz emituje „Goło i wesoło” i „Jerry Springer Show” (talk-show z USA, m.in. o kulisach rozwodów, zdrad, prostytucji)? To nie jego wina, że programów religijnych nikt nie chciał oglądać. No i co też z tego, że jeszcze dwa lata temu miał 5 procent udziałów w TV Puls, a teraz ma 100? Przecież wolałby mniejszy udział w wielkim torcie niż cały mały tort.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo