- Najważniejszą zmianą w ustawie o IPN jest nowy sposób wyłaniania jego władz. Kandydat na prezesa ma być wskazywany przez Radę IPN (zastąpi ona Kolegium) złożoną z osób wyłonionych przez środowiska naukowe. Prezesa będzie powoływał i odwoływał Sejm (zwykłą większością głosów). - Stało się tak wbrew woli zmarłego tragicznie prezydenta, ale też porad części kierownictwa PO i koalicyjnego PSL - pisze dziennik "Polska The Times".
Ta decyzja oznacza, że minimum przez pół roku Instytut nie będzie miał pełnoprawnego szefa. Pokieruje nim tymczasem prezes wskazany przez samego Bronisława Komorowskiego.
Konsekwencje decyzje Marszałka Sejmu na lamach dziennika, komentuje prof. Andrzej Paczkowski, historyk z kolegium IPN, który twierdzi że po tej decyzji IPN stanie się motywem kampanii wyborczej i dodatkowym polem konfliktu z PiS.
Postępowanie marszałka chwali za to Gazeta Wyborcza. Na drugiej stronie w komentarzu Adam Leszczyński pisze "byłoby absurdalne, gdyby Komorowski uległ presji i zachował się wbrew swojemu sumieniu. Polityk PO od początku był bowiem zwolennikiem tej ustawy"
Wtóruje mu Ewa Siedlecka na szóstej stronie w analizie "Marszałek racjonalny". - To, że "nie uszanował woli zmarłego prezydenta równie dobrze może być potraktowane jak nieugięcie się pod politycznym szantażem.