Wprawdzie w czwartek wieczorem coś tam jeszcze, ten uchodzący za najbardziej medialnego w PO poseł, mówił długo w TVN, bodaj także o VAT, ale w piątkowych gazetach trudno znaleźć o nim wzmiankę.
Media zelektryzowały anonse, że w piątek rząd, na specjalnym posiedzeniu, zapewne zdecyduje o czasowej podwyżce VAT, bądź przedsięweźmie inne podobne w skutkach kroki. Dalej już konsekwentnie: kiedy i kogo i w jakim stopniu dotknie to zaciskanie pasa.
"Rząd mamy ponoć liberalny, ponoć reformatorski i ponoć wspierający przedsiębiorczość. O wielkich reformach wciąż jednak tylko słyszymy" - pisze w "Rzeczpospolitej" Wojciech Romański ("Gra rządu w VAT"). "Podobnie jest z ułatwieniami dla prowadzących działalność gospodarczą. A zamiast podatku liniowego (niegdyś sztandarowe hasło Platformy) ani chybi będziemy mieli podwyżkę podatku VAT. Co prawda niewielką i co prawda – jak słyszymy – tylko na trzy lata, ale doświadczenie uczy, że prowizorki są zawsze dziwnie trwałe i trudno się z nich wycofać". Co dalej? - "Platforma Obywatelska zapędziła się w kozi róg" - odpowiedź komentatora.
Może "Gazeta Wyborcza" zna odpowiedź? "Żarty się skończyły" - pisze Piotr Skwirowski. "Na razie rząd planuje podwyżkę VAT. Skoro to konieczne, niech wytłumaczy obywatelom dlaczego. Niech powie bez owijania w bawełnę jaki jest stan finansów państwa i na co chce wydać pieniądze z wyższych podatków. Jeśli wskaże dobry powód - edukację, budowę żłobków, przedszkoli, zwiększenie dostępu do internetu - i dodatkowo zapowie plan poważnych reform i sensowną ścieżkę wyprowadzenie finansów publicznych na prostą, to łatwiej będzie płacić wyższe podatki. Ja ma boleć, to musimy wiedzieć po co". ("GW", "Zielona wyspa podnosi podatki").
Według "Dziennika Gazety Prawnej", gdzie podwyżki też zdominowały pierwszą stronę "wygrała logika wyborcza". "Polityczne intencje rządzącej partii już poznaliśmy, nie tniemy, bo to boli i przekłada się na spadek poparcia. Odbieramy tam, gdzie koszty polityczne są najmniejsze. Przedsiębiorcy nie wyjdą na ulicę, więc im zlikwidujemy ulgi VAT-owskie. Obciążenia nałożymy na jak największą liczbę Polaków, by były możliwie mało dotkliwe". ("Nie oszczędzamy, wybory ważniejsze".