Sejmowa Komisja Finansów będzie rekomendować całkowite zawieszenie dotacji na trzy lata, począwszy od 2011 r. Taką poprawkę podczas drugiego czytania złożyli posłowie Klubu Polska Jest Najważniejsza i wspólnie z PO przeforsowali ten pomysł na posiedzeniu komisji. Argumentowali, że w czasie kryzysu zawieszenie finansowania partii politycznych jest niezbędne, a politycy mają moralny obowiązek zrezygnowania z dotacji.
– To pomysł z piekła rodem – mówi „Rz” senator Włodzimierz Cimoszewicz. – Jeżeli partie nie dostaną pieniędzy od nas wszystkich, to będą je brały nie wiadomo od kogo i nie wiadomo w zamian za jakie zobowiązania.
Ludowcy wyszli z posiedzenie komisji roztrzęsieni, bo dla nich zamrożenie dotacji oznacza finansową katastrofę. – Musielibyśmy zwolnić pracowników, wypłacić im odprawy, a jeszcze wisi nad nami zwrot do budżetu 18 mln zł (za źle rozliczoną kampanię w 2001 r. – red.) – mówi „Rz” Eugeniusz Kłopotek z PSL. – Platforma gra nie fair, bo sama jest zabezpieczona, podobno ma odłożone 70 mln zł, a poza tym wielu jej działaczy sprawuje różne stanowiska i bez szemrania płacą partii haracz. PJN zaś jest wszystko jedno, bo i tak nie dostaje pieniędzy z budżetu.
[wyimek]114 mln zł dostaną partie w tym roku z budżetu państwa [/wyimek]
Przeciw zamrożeniu dotacji są również PiS i SLD.