Magdalena Sobiesiak, córka biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka, mogła wprowadzić w błąd sejmową komisję śledczą badającą aferę hazardową. Chodzi o załatwianie dla niej pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Jej zeznania przed komisją są sprzeczne z treścią utajnionych do tej pory esemesów i e-maili, jakie wymieniała z Marcinem Rosołem, asystentem ówczesnego ministra sportu.
Treść tej korespondencji zawarta jest w tajnym załączniku zdania odrębnego, które złożyli członkowie komisji hazardowej Beata Kempa i Andrzej Dera z PiS. Ujawnił go w piątek TVN 24.
Na czym polegają te sprzeczności? 16 lutego 2010 r. Magdalena Sobiesiak twierdziła przed komisją, że zaczęła ubiegać się o pracę w Totalizatorze po przeczytaniu obwieszczenia opublikowanego w "Rz" 23 lipca 2009 r. Zapewniała, że "nic absolutnie" nie wiedziała o wcześniejszych zabiegach o jej zatrudnienie, m.in. o e-mailu Rosoła do wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza z 26 czerwca 2009 r., w którym Rosół pisał o niej jako o osobie rekomendowanej do zarządu TS przez Ministerstwo Sportu.
Jednak dzięki opublikowanemu załącznikowi wiemy, że dzień wcześniej Rosół esemesował z jej ojcem: "Czy twoja córka dalej chce zmienić pracę?; Tak; A co sądzisz o członku zarządu Totalizatora SA?; Ja myślę, że tak, ale ona myśli bardziej o jakiejś firmie zagranicznej, ale musimy się zastanowić".