Czytaj więcej w tygodniku Uważam Rze

Joanna Kluzik-Rostkowska przepraszała, że namawiała do głosowania na Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniew Bujak przepraszał za „Solidarność", a Aleksander Kwaśniewski za PRL. „Przepraszam wszystkich, których namówiłam do głosowania na Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich" – ta wypowiedź Kluzik-Rostkowskiej zapewne dobrze została przyjęta w Platformie Obywatelskiej, kiedy była szefowa kampanii lidera PiS przystępowała do PO. „Odejście z PiS to był błąd" – te słowa mogą pomóc Adamowi Bielanowi, ale jemu z kolei w powrocie do partii Jarosława Kaczyńskiego.

Jedne samokrytyki bywają bardziej żarliwe, inne mniej. Tę złożoną przez byłą liderkę PJN od razu należałoby zaliczyć do klasyki gatunku: potępienie swojego poprzedniego władcy, oskarżenie go o oszustwo i wezwanie do ograniczenia jego wpływu przez „otoczenie go kordonem sanitarnym". „Poczułam się tak samo oszukana jak wszyscy. Gdy mnie dzisiaj pytają, jakbym się czuła, gdyby Kaczyński został prezydentem i dokonał tej wolty, której dokonał po wyborach, mówię, że czułabym się strasznie". Taka deklaracja tuż po przejściu do obozu niedawnego wroga stawia Joannę Kluzik-Rostkowską w pierwszych szeregach mistrzów samokrytyki.

Czasem składa się samokrytykę, by ratować własną słabnącą pozycję. Tak stało się ostatnio z dwoma znanymi politykami PO.