Najmniejsze zagrożenie kradzieżami jest na Podkarpaciu, Podlasiu i w Świętokrzyskiem. Zresztą województwo podkarpackie, według raportu, wydaje się najbezpieczniejsze. Najmniej było to również zabójstw, uszkodzeń ciała, kradzieży aut. – Wsłuchujemy się w głosy mieszkańców, patrole są tam, gdzie pojawia się zagrożenie. Inne jest w Ustrzykach, gdzie mają miejsce kradzieże drewna z lasów, a inne w miastach – tłumaczy Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
W miarę bezpiecznie jest też w województwach świętokrzyskim, podlaskim i wielkopolskim.
Jak podaje raport MSWiA, wzrosła też, choć nieco mniej niż kradzieży, bo o 3,5 proc., liczba włamań (w zeszłym roku było ich 140 tys). Najczęściej do aut czy piwnic. Głównie w trzech województwach: dolnośląskim, zachodniopomorskim i śląskim.
Z kolei przestępstw rozbójniczych powinniśmy się obawiać przede wszystkim w Małopolsce. W całym kraju było ich w sumie 27 tys. (2,9 proc. więcej niż w 2009 r.). Najczęściej dochodziło do nich na ulicy (38 proc.) i w szkole podstawowej lub gimnazjum (tam miało miejsce co piate tego typu przestępstwo). O jedną trzecią wzrosła liczba wymuszeń rozbójniczych.
Również w Małopolsce w zeszłym roku odnotowano najwięcej gwałtów. Ich liczba w ubiegłym roku w całym kraju wzrosła do 1567. To o 37 więcej niż rok wcześniej. Sprawcą co piątego był nieletni – dopuścili się aż 311 takich czynów, ponad dwa razy więcej niż w 2009 r. (wtedy było ich 137). – Dotychczas, jak się szacuje, dochodziło do ok. 2 tys. zgwałceń rocznie, tyle że części kobiety nie zgłaszały. Teraz lepiej znają swoje prawa i częściej składają zawiadomienia – uważa prof. Brunon Hołyst. I dodaje: – Mamy do czynienia z apoteozą przemocy i chamstwa, i to dotyka także sfery seksu.
Jego zdaniem przeciwdziałać mogłaby temu promocja kulturalnego seksu, połączonego z miłością.