W „Dzienniku Gazecie Prawnej" ciekawa informacja o efektach funkcjonowania ustawy regulującej zasady upadłości konsumenckiej. W ciągu dwóch lat obowiązywania skorzystały z niej... 22 osoby! W tekście można przeczytać m.in., że „kiedy przed dwoma laty w życie wchodziły przepisy, resorty sprawiedliwości i gospodarki przekonywały, że osoby fizyczne, które wpadły w pętle długów, nareszcie będą miały okazję na rozpoczęcie drugiego życia finansowego. Zainteresowanych, według ekonomistów, miało być nawet 2 mln dłużników".
Artykuł ma mylący tytuł „Zadłużeni nie potrafią upaść", co sugeruje, że mała skuteczność ustawy jest winą tych, którzy nadmiernie się zadłużyli i teraz nie mają z czego spłacać kredytów. W mojej opinii bardziej adekwatny byłby „Sejm uległ lobbingowi banków". Bo to właśnie pod ich naciskiem do ustawy wprowadzono zapisy, które z jednej strony maksymalnie zniechęcają do skorzystania z tej ścieżki (dłużnik traci cały majątek, również mieszkanie i tylko w ostateczności może liczyć na redukcję zadłużenia), a z drugiej praktycznie uniemożliwiają skorzystanie z niej (wystarczającym powodem nie jest np. to, że dłużnik stracił pracę).
Chyba tylko przez niedopatrzenie do ustawy nie wpisano konieczności odbycia pokuty i przepędzenia upadłego dłużnika ulicami miasta w czapce hańby.
Banki naciskając na wprowadzenie ograniczeń argumentowały, że chcą uniknąć nadużyć, czyli np. świadomego zadłużania się i życia ponad stan, a potem ogłaszania upadłości, w celu uniknięcia spłaty zobowiązań. Tyle tylko, że cały ich biznes i polityka marketingowa ma na celu właśnie przekonanie klientów, że stać ich na branie pożyczek i kredytów niezależnie od tego, ile zarabiają: - nie masz pieniędzy na wyjazd do Egiptu? — weź korzystną pożyczkę wakacyjną; - zapowiada się skromna Wielkanoc? — mamy dla ciebie kredyt świąteczny; - zarabiasz 3 tys. złotych brutto i drogo wynajmujesz mieszkanie? — damy ci 200 tys. złotych kredytu hipotecznego na 30 lat.
Podsumowując, bankowcy namówili posłów do wprowadzenia do ustawy zapisów pozwalających im uniknąć skutków swojej własnej nieodpowiedzialności. I ustawa, która w zamyśle miała służyć klientom, zabezpiecza przede wszystkim interesy banków.