Tablety służą do wszystkiego, można na nich oglądać filmy, grać w gry, surfować po Internecie. Jednak mają dwie wady. Są drogie i mają świecące ekrany, od których męczy się wzrok. Czarno-biały ekran czytnika dzięki zastosowaniu technologii elektronicznego papieru wygląda jak zadrukowana kartka papieru. Można na nim czytać przez wiele godzin, nie męcząc oczu. Nie można za to oglądać na nim filmów czy grać. Czytniki przeznaczone są dla ludzi, którym zależy głównie na wygodnym czytaniu książek i gazet. Widać to po wynikach sprzedaży elektronicznej wersji „Polityki", jednej z niewielu polskich gazet dostępnych w specjalnym wydaniu na czytnik. W tej wersji zaprenumerowało ją znacznie więcej osób niż w wersji na tablety, choć tabletów jest na rynku więcej.
Księgarnie internetowe, które sprzedają własne czytniki, próbują uzależnić od siebie klientów, a w USA Amazon posunął się nawet do tego, że zdalnie usunął z urządzeń klientów książkę, do której, jak się okazało, nie miał praw autorskich.
Żeby było ciekawiej, tą książką był „Rok 1984" Orwella. Amazon wprawdzie oddał klientom pieniądze za książkę, ale sprawa wzbudziła tak duże kontrowersje, że firma zobowiązała się, że w przyszłości nie będzie ingerować w zawartość czytników klientów. Uzależnienie właścicieli czytników od konkretnej księgarni internetowej jest pozorne. Można korzystać z usług innych firm, tylko jest to na ogół trochę mniej wygodne.
Czy czytniki mogą powstrzymać spadek czytelnictwa książek?
Z badań wynika, że Polacy coraz mniej czytają, ale rzadko kiedy ktoś ich pyta, dlaczego tak się dzieje. Ludzie coraz więcej pracują i mają coraz mniej okazji, żeby zasiąść z książką w fotelu. Dzięki czytnikom można mieć przy sobie cały księgozbiór w kieszeni albo torbie i czytać w kolejce u lekarza albo w autobusie.