- Tylko Amerykanie, którzy dystrybuują dobra kultury na skalę globalną, nie są totalnie zagrożeni piractwem, tymczasem sytuacja twórców europejskich jest dramatyczna - mówi Jacek Bromski, reżyser, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Dodaje, że jeżeli polscy producenci nie będą mogli liczyć na zwrot poniesionych nakładów ze sprzedaży biletów i DVD, bo większość widzów będzie mogła bezkarnie oglądać filmy w Internecie za darmo, dojdzie do katastrofy. - ACTA daje nadzieję, że nasze prawo będzie nareszcie egzekwowane - uważa Bromski.
Ale inni artyści są zdania, że rządowi chodzi bardziej o inwigilację niż o obronę artystów.
- Polskie prawo jest zanarchizowane, czego doświadczyłem jako osoba, o której w niewybredny sposób pisano na portalach. Broniły się one formułą, że nie odpowiadają za treści publikowane przez ich użytkowników - mówi "Rz" Paweł Kukiz. - Dlatego nie rozumiem, dlaczego minister Michał Boni, rekomendując porozumienie ACTA, mówi, że ono i tak w polskim systemie prawnym niczego nie zmieni. Nie wiem, dlaczego rząd mówi o obronie artystów, a nie konsultował się z nami. Po co władzy taka kontrola, skoro i tak wszystkie rządy używają tajnych służb, o czym inwigilowani dziennikarze wiedzą najlepiej.
ACTA na Facebooku skrytykował też Krzysztof "Grabaż" Grabowski, lider Strachów na Lachy, jeden z najczęściej piratowanych artystów w sieci: "Wolność jest bezcenna i ja, okradany artysta, cenię ją jednak wyżej niż pieniądze, które mi się kradnie. To, jak jest egzekwowane prawo w Polsce, wie nawet mały Miecio, jacy w Polsce są prokuratorzy i sędziowie - wiedzą też Jadzia i Madzia z IIc. Dla własnej kariery i politycznych układów wsadzą do więzienia nawet drut kolczasty. ACTA z jej częścią przepisów dotyczących cenzury w Internecie jest kolejną próbą narzucenia kontroli społeczności sieciowej. Dlatego jestem przeciw, nawet za cenę zgody na kradzież mojej własności".
Na Facebooku wypowiedział się również Glaca, lider My Riot, jeden z najbardziej popularnych wykonawców polskich zeszłego roku: "Tu nie chodzi o sztukę, artystów, dobra intelektualne itd. (...) Celem głównym jest chęć kontrolowania społeczeństwa i narzucenie surowego, i nie do końca jasnego prawa, z pominięciem demokratycznych procedur".