Artykuł pochodzi z archiwum "Rzeczpospolitej"
Odkąd nasz kraj osiem lat temu przystąpił do Unii Europejskiej, coraz więcej emigrantów zarobkowych postanawia osiąść w jednym z unijnych państw. Taki wniosek płynie z danych Ministerstwa Pracy, do których dotarła "Rz".
Wolą kontynent
Resort sprawdził, że coraz mniej osób pobiera zasiłki dla dzieci z państw UE. Przyznawane są rodzinom przez kraje, w których jeden z rodziców pracuje, a drugi opiekuje się dziećmi w Polsce. W 2011 r. takie świadczenie pobierało u nas 48 727 osób (w 2009 r. było ich 56 432). Według ekspertów mniejsza liczba pobieranych w Polsce zasiłków to kolejny dowód, że całe rodziny przenoszą się za granicę (innym są dane z ostatniego spisu powszechnego: liczba Polaków na stałe mieszkających w kraju zmniejszyła się o ponad milion). – Emigrują, bo przekonują się, że mimo kryzysu o wiele wygodniej jest wychowywać dzieci za granicą, gdzie zasiłki są wysokie, a rodzice mogą liczyć na wsparcie od państwa – mówi demograf prof. Krystyna Iglicka. – Ci ludzie do Polski nie wrócą.
W poprzednim roku najwięcej takich świadczeń polskie rodziny dostawały z Niemiec (18 530), Holandii (9225), Norwegii (7038) i Wielkiej Brytanii (5430). – Znacznie mniej jest świadczeń wypłacanych przez Irlandię – mówi Monika Pazik z Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku. Z danych resortu wynika, że ich liczba od 2009 r. zmniejszyła się czterokrotnie. Wzrosła zaś tylko z Austrii, Belgii, Holandii i Szwecji.
Demografowie zauważają, że zmieniają się kierunki emigracji. Choć wśród niemal dwóch milionów emigrantów co trzeci mieszka w Wielkiej Brytanii, a co piąty w Niemczech, to w ostatnich latach wzrosła liczba osób wyjeżdżających do Belgii i Holandii. – W ostatnich miesiącach przybywa osób pobierających zasiłki z tych dwóch krajów – mówi Pazik. Z danych resortu pracy wynika, że ich liczba w ostatnich dwóch latach zwiększyła się o 3478 (odpowiednio o 1695 z Holandii i 1783 z Belgii).