Kłopoty z Polską

Zanim Churchill zechciał zrozumieć rzeczywiste intencje Stalina, to już wcześniej zadecydował o powojennym losie narodów Europy Wschodniej, skazując je na wiele lat rządów komunistycznych

Publikacja: 26.05.2012 13:56

Winston Churchill z prezydentem USA Harry Trumanem i generalissimusem Józefem Stalinem w Poczdamie

Winston Churchill z prezydentem USA Harry Trumanem i generalissimusem Józefem Stalinem w Poczdamie

Foto: bridgeman art library

„Nagrodzona Literacką Nagrodą Nobla w 1955 roku „Druga wojna światowa" Winstona S. Churchilla nie jest dziełem miłym sercu polskiego czytelnika. Przeciwnie, opinie zawarte w pierwszej edycji „The Second World War" były tak skandaliczne i znieważające Polaków, że spowodowały interwencję prezydenta Edwarda Raczyńskiego, po której wprawdzie w następnych wydaniach i przekładach zniknęło zdanie: „Polska jest szalona i niewdzięczna (...), wspaniała w oporze, marna i niegodna w chwili triumfu", ale – jak pisał sam Raczyński – „Churchill wynagrodził to sobie, pomijając wszelką wzmiankę o udziale naszych lotników w powietrznej bitwie o Wielką Brytanię w roku 1940 i o Dywizji Karpackiej w kampanii afrykańskiej".

„Zanim Churchill zechciał zrozumieć rzeczywiste intencje Stalina, to już wcześniej zadecydował o powojennym losie narodów Europy Wschodniej, skazując je na wiele lat rządów komunistycznych – napisał we wstępie do polskiego wydania „Drugiej wojny światowej" (Non Stop Press, Gdańsk 1996) Mieczysław Nurek. – Dla premiera brytyjskiego jeden z najważniejszych problemów stanowiła konieczność przedłużenia Grand Alliance na czas pokoju. Dlatego tak długo, jak nie potrafił zrozumieć istoty zaborczej polityki Moskwy, tak niezmiennie łudził się wiarygodnością Stalina i zgadzał na terytorialne żądania sowieckiego sojusznika. Ich spełnienie nie było zbyt trudne, tym bardziej że i on również traktował kraje mniejsze jak pionki na szachownicy europejskiej gry politycznej".

Charyzma Churchilla, jego zdecydowana postawa antyhitlerowska, kilka świetnych przemówień, wszystko to sprawiło, że dziś pamiętamy o nim w kontekście zimnej wojny i żelaznej kurtyny, a zapominamy, jak – do czasu, oczywiście – wchodził Stalinowi w cztery litery... Brytyjski historyk John Charmley nie zawahał się nawet przyrównać stosunku Churchilla do Stalina do polityki appeasementu Chamberlaina ugłaskującej Hitlera. I nic dziwnego, takiego toastu jak Churchill za zdrowie Stalina Chamberlain za zdrowie niemieckiego Führera nie wznosił. A w nocy z 8 na 9 lutego 1945 r. w pałacu Jusupowa w Jałcie brytyjski premier tokował: „Nie jest żadną przesadą ani kwiecistym komplementem, gdy mówię, że życie marszałka Stalina to najbardziej cenna rzecz dla nadziei w sercach nas wszystkich. W historii istniało wielu zdobywców, ale tylko kilku z nich było mężami stanu. Większość zmarnowała owoce zwycięstwa z powodu trudności, które nadeszły w okresach powojennych. Mam najgorętszą nadzieję, że społeczeństwo Związku Sowieckiego zachowa marszałka Stalina, aby pomógł nam wszystkim dojść do bardziej szczęśliwych czasów niż te, które ostatnio przechodziliśmy. Ja sam osobiście poruszam się w świecie pewniej, kiedy wiem, że towarzyszą mi przyjaźń i zaufanie tego wielkiego człowieka, którego sława rozchodzi się nie tylko po całej Rosji, ale i po świecie".

Trzy zapałki sir winstona

Przed Jałtą był Teheran – 1 gru-dnia 1943 r. Czytamy u Churchilla: „Prezydent (Roosevelt – przyp. K.M.) zaczął od stwierdzenia, iż ma nadzieję, że rządy polski i sowiecki wznowią stosunki dyplomatyczne, aby wszelkie podejmowane decyzje mogły być akceptowane przez rząd polski. Przyznał jednocześnie, że istnieją tutaj pewne trudności. Stalin zapytał, z jakim rządem ma prowadzić negocjacje. Rząd polski i jego zwolennicy w Polsce utrzymują stosunki z Niemcami. Oni zabijają partyzantów. Niestety, ani prezydent, ani ja nie mieliśmy pojęcia, co się tam w tej chwili działo".

No brawo! W polskim wydaniu „Drugiej wojny..." niezbędny był tu przypis: „Przedstawiony tutaj publicznie brak wiedzy o walce Armii Krajowej dyskredytuje przywódcę sojuszniczego państwa. Powtórzenie bez protestu i bez komentarza oszczerstw Stalina (który trzy lata wcześniej polecił rozstrzelać w Katyniu tysiące polskich oficerów, o czym autor już wiedział), jakoby Armia Krajowa zwalczała partyzantów i współpracowała z okupantem hitlerowskim, muszą wywołać ogromne zdziwienie, a nawet wzburzenie polskiego czytelnika.

Nawet proradziecka cenzura w PRL zezwalała na publikacje materiałów świadczących o działalności bojowej oddziałów Armii Krajowej przeciwko zapleczu armii niemieckiej walczącej na froncie wschodnim. Według tych materiałów głównie w latach 1943 – 1944 wykolejono i spalono 1175 pociągów, wysadzono 18 mostów, uszkodzono 19 058 wagonów kolejowych, zniszczono lub poważnie uszkodzono 4326 samochodów wojskowych, spalono 272 magazyny wojskowe oraz zdobyto i przekazano do Anglii informacje o pracach nad bronią V na terenie Peenemunde. Zdobyto i przekazano dla potrzeb armii brytyjskiej części rakiety V-2, o czym autor wspominał także w poprzedniej księdze. Fakty te w latach powojennych publikowano w Anglii i były dostępne autorowi podczas pisania niniejszego tomu".

„Powiedziałem, że kwestia polska jest dla nas, w Zjednoczonym Królestwie, niezwykle ważna, ponieważ wypowiedzieliśmy wojnę Niemcom dlatego, że zaatakowały Polskę – wspominał dalej sir Winston. – Pomimo iż Wielka Brytania nie była przygotowana, atak na Polskę sprawił, że przystąpiła do wojny. Powróciłem do mojego przykładu z trzema zapałkami – Niemcy, Polska i ZSRR. Jednym z głównych celów sprzymierzonych jest zabezpieczenie zachodniej granicy sowieckiej tak, aby w przyszłości zapobiec atakowi niemieckiemu. W tym momencie przypomniałem Stalinowi jego wzmiankę na temat linii Odry na zachodzie".

gdyby nie armia czerwona...

„Stalin zgodził się z tym wszystkim, lecz zastrzegł, że nie można pozwolić, by Polacy zagarnęli Ukrainę i Białoruś. To nie byłoby w porządku. Zgodnie z granicami z 1939 roku ziemie Ukrainy i Białorusi powróciły do Ukrainy i Białorusi. Rosja Sowiecka chce zachować granice z 1939 roku, ponieważ z etnicznego punktu widzenia są one słuszne.

Eden zapytał, czy oznacza to przyjęcie linii Ribbentrop-Mołotow.

– Może pan ją nazwać, jak pan chce – rzekł Stalin.

Mołotow zauważył, że zwykle linię tę nazywa się linią Curzona.

– Nie – stwierdził Eden – w tej kwestii istnieją poważne różnice.

Mołotow odrzekł, że nie ma żadnych.

Rozpostarłem wówczas mapę i pokazałem linię Curzona, linię 1939 roku oraz linię Odry. Eden powiedział, że południowy koniec linii Curzona nie został nigdy ustalony.

W tym momencie towarzystwo rozbiło się na grupy. Jedna zebrała się dookoła mojej mapy, a druga wokół mapy rozłożonej przez Amerykanów, w wyniku czego tłumaczom trudno było wychwytywać wszystkie uwagi.

Eden stwierdził, że linia Curzona miała przebiegać na wschód od Lwowa.

Stalin odparł, że linia na mojej mapie została poprowadzona w niewłaściwy sposób. Lwów powinien pozostać po stronie sowieckiej, a sama linia powinna biec na zachód, w kierunku Przemyśla. Mołotow za chwilę przedstawi mapę z linią Curzona i dokładny opis. Powiedział też, iż nie pragnie polskiej ludności i jeżeli znajdzie jakikolwiek dystrykt zamieszkały przez Polaków, odda go bez oporów.

Stwierdziłem wówczas, że wartość ziemi niemieckiej znacznie przewyższa wartość bagien nad Prypecią. Są to obszary przemysłowe, co będzie o wiele korzystniejsze dla Polski. Chcielibyśmy powiedzieć Polakom, że Rosjanie mają słuszność oraz że powinni uznać, iż układ jest uczciwy. Zaznaczyłem jednakże, iż przemawiam tylko w imieniu strony brytyjskiej dodając, że w Stanach Zjednoczonych mieszka wielu Polaków, będących współobywatelami prezydenta.

Stalin powtórzył, że gdyby tylko uzyskał dowody świadczące o polskości któregokolwiek z dystryktów, zrezygnowałby z niego, zaznaczając jednocześnie obszary na zachód od linii Curzona i na południe od Wilna, które – jak przyznał – są w większości polskie.

W tym momencie zebrani ponownie rozbili się na grupy, które z wytężoną uwagą poczęły badać na mapie linię Odry. Następnie powiedziałem, że podoba mi się to, co widzę, i że powiem Polakom, iż głupio postąpią, jeśli nie wyrażą na to zgody. Oprócz tego przypomnę im, że gdyby nie Armia Czerwona, zostaliby całkowicie zmiażdżeni. Wskażę im, że otrzymują wspaniałe miejsce do życia, ponad 300 mil kwadratowych.

Stalin stwierdził, że będzie to naprawdę duże, przemysłowe państwo.

– I przyjaźnie nastawione do Rosji! – wykrzyknąłem.

Stalin odparł, że Rosja pragnie przyjaznej Polski.

Następnie (jak głosi zapis) powiedziałem z naciskiem do pana Edena, że nie zamierzam rozpaczać z powodu przekazania Polsce części Niemiec lub z powodu Lwowa".

Bierut żąda powrotu lwowa... do rosji

Jeszcze tego samego dnia „powróciłem do kwestii Polski. Stwierdziłem, że nie pragnę żadnych ostatecznych ustaleń, ponieważ sam nie jestem do końca zdecydowany, lecz mimo wszystko chciałbym otrzymać coś na papierze. Przedstawiłem wtedy następujące sformułowanie: »Zasadniczo przyjmuje się, że polski naród i państwo zajmie ziemie pomiędzy tzw. linią Curzona a linią Odry łącznie z Prusami Wschodnimi (jak w definicji) i Opolem. Jednakowoż dokładne wytoczenie linii granicznej wymaga dokładnych badań i rozwiązania pewnych kwestii ludnościowych«.

Dlaczego by nie zaproponować sformułowania, które pozwoli mi powiedzieć im coś takiego: »Nie wiem, czy Rosjanie wyrażą na to zgodę. Lecz myślę, że uda mi się to dla Was załatwić. W każdym razie, troszczymy się o Was, jak należy«. Dodałem, że nigdy nie skłonimy Polaków do powiedzenia, że są zadowoleni. Nic nie jest w stanie zadowolić Polaków".

Arcyciekawe są też wspomnienia Churchilla z rozmów prowadzonych w Moskwie w 1944 r.

„O 5.00 po południu, 13 października, spotkaliśmy się w pałacu rządu sowieckiego przeznaczonym do odbywania oficjalnych spotkań, zwanym Spiridonowka, by wysłuchać Mikołajczyka i jego kolegów. Po tym spotkaniu delegacje brytyjska i amerykańska miały rozmawiać z lubelskimi Polakami. Naciskałem mocno na Mikołajczyka, aby rozważył dwie rzeczy: uznanie de facto linii Curzona z wymianą ludności i przyjazne rozmowy z polskim Komitetem Lubelskim, co umożliwiłoby powstanie zjednoczonej Polski. Sytuacja się zmienia i należałoby osiągnąć jedność właśnie teraz, gdy zbliża się koniec wojny. Poprosiłem Polaków, aby tego wieczoru rozważyli tę kwestię bardzo starannie. Eden i ja będziemy do ich dyspozycji. Bardzo istotnym jest, aby skontaktowali się z Komitetem i zaakceptowali linię Curzona jako koncepcję roboczą do omówienia na konferencji pokojowej.

O 10.00 tego samego wieczoru spotkaliśmy się z tak zwanym Polskim Komitetem Narodowym. W ciągu kilku chwil stało się jasnym, że lubelscy Polacy to jedynie marionetki Rosjan. Polacy wyuczyli się tak dokładnie swoich ról, że nawet ich »mistrzowie« czuli, że ci przedobrzyli. Choćby w momencie, gdy Bierut, ich przewodniczący, powiedział: »Jesteśmy tutaj, by żądać w imieniu Polski, powrotu Lwowa do Rosji. Taka jest wola narodu polskiego«. Kiedy słowa te tłumaczono z polskiego na angielski i na rosyjski, spojrzałem na Stalina i ujrzałem w jego wyrazistych oczach porozumiewawczy błysk, jak gdyby mówił: »No i co powiesz o sowieckim kształceniu?«. Długie przemówienie innego przywódcy lubelskiego Osóbki-Morawskiego było równie przygnębiające".

Na koniec wróćmy do Jałty. Któregoś wieczoru – relacjonuje Churchill – zmęczony Roosevelt chciał zakończyć dyskusję o sytuacji w Polsce. „Polska – zauważył – była źródłem kłopotów od przeszło pięciuset lat". „Tym bardziej – odpowiedziałem – musimy zrobić wszystko, aby położyć kres tym kłopotom".

No i położyli.

Tekst z dodatku Żołnierze Wyklęci

„Nagrodzona Literacką Nagrodą Nobla w 1955 roku „Druga wojna światowa" Winstona S. Churchilla nie jest dziełem miłym sercu polskiego czytelnika. Przeciwnie, opinie zawarte w pierwszej edycji „The Second World War" były tak skandaliczne i znieważające Polaków, że spowodowały interwencję prezydenta Edwarda Raczyńskiego, po której wprawdzie w następnych wydaniach i przekładach zniknęło zdanie: „Polska jest szalona i niewdzięczna (...), wspaniała w oporze, marna i niegodna w chwili triumfu", ale – jak pisał sam Raczyński – „Churchill wynagrodził to sobie, pomijając wszelką wzmiankę o udziale naszych lotników w powietrznej bitwie o Wielką Brytanię w roku 1940 i o Dywizji Karpackiej w kampanii afrykańskiej".

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo