Z danych GUS wynika, że dziś przeciętny ojciec w chwili urodzenia pierwszego dziecka ma około 31 lat. W 2001 r. tato był średnio o 2 lata młodszy. Jest też lepiej wykształcony niż dziesięć lat temu. Dziś co trzeci ma dyplom wyższej uczelni, tyle samo maturę. W 2001 r. zdecydowana większość - bo aż 43 proc. ojców - miała tylko zawodówkę.
- Współczesny ojciec ma zarabiać dużo, wychodzić z pracy wcześnie, dzielić się z żoną obowiązkami, opiekować się dziećmi. Musi być także czuły, wrażliwy i z poczuciem humoru - mówi psycholog dr Katarzyna Korpolewska.
Jej zdaniem społeczeństwo stawia przed nimi wymagania, którym nie można sprostać. - Dlatego też, kiedy dzieci idą spać, wyciągają laptopy i wracają do pracy. Bo aby utrzymać rodzinę, muszą pracować dużo - dodaje Korpolewska. Ojciec musi być twardzielem, bo nie ma społecznego przyzwolenia na to, aby tylko zajmował się dzieckiem.
- Niewielu decyduje się na urlopy ojcowskie. Takiego równouprawnienia długo w Polsce nie będzie - mówi psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński.
Liczby mówią same za siebie. W ciągu ostatnich dwóch lat urodziło się w Polsce 400 tys. dzieci. Z urlopów ojcowskich skorzystało tylko30 tys. ojców.