Reklama
Rozwiń

Cmentarz - miejsce spotkań

Okolice nekropolii coraz częściej przypominają odpust

Publikacja: 27.10.2012 14:27

Cmentarz - miejsce spotkań

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Wywiad z archiwum "Rzeczpospolitej"

Co cmentarz ma wspólnego z centrum handlowym? Dlaczego te miejsca wybraliście do prowadzonych badań „Przestrzeń publiczna miast śląskich”?

Barbara Lewicka, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego:

Cmentarz, podobnie jak centrum handlowe, jest miejscem publicznym, do którego idzie się w konkretnym celu, ale jest też miejscem spotkań.

Najlepiej widać to w dzień Wszystkich Świętych, kiedy na cmentarzu spotykają się rodziny i znajomi. Rozmawiają nie tylko o zmarłych, ale na różne tematy.

Cmentarz, tak jak inne przestrzenie publiczne, żyje swoim rytmem, wyznaczanym przez pory roku i święta w kalendarzu. Jest miejscem, które dotyczy nas wszystkich. Większość ludzi przynajmniej raz w roku go odwiedza.

Poza tym tak jak do centrów handlowych nie przychodzi się wyłącznie po to, by kupować, tak nie wszyscy na cmentarze przychodzą, by wspominać zmarłych. Zimą cmentarze, np. w Katowicach, stają się terenami, gdzie dzieci jeżdżą na sankach. Zasypane śniegiem alejki są idealne do ciągnięcia sanek przez rodziców. Cmentarz pełni też rolę parku.

Co jest ciekawego dla socjologa w cmentarzach?

Odzwierciedla to, co działo się w życiu społeczności, która go wzniosła – styl życia, jej losy historyczne. Np. jedna z najstarszych nekropolii w Katowicach, cmentarz ewangelicki przy dzisiejszej ul. Francuskiej, została ufundowana przez niemieckich założycieli miasta w połowie XIX wieku. Z jego najstarszej części pozostał jedynie fragment, bo po wojnie niszczono wszystko, co niemieckie.

Czym różnią się współczesne nekropolie od starszych?

Różnice są przede wszystkim w rozmieszczeniu grobów. Ich układ na nowych nekropoliach jest zgodny z planem siatkowym. Panuje z góry narzucony porządek. Stare cmentarze mają charakter mozaiki. Nagrobki są chaotycznie umieszczone blisko siebie. Rzadko się zdarza, by tworzyły równe szeregi. Zauważa się też dużą różnorodność w stylach nagrobków. Groby z początku XX w. były wznoszone w stylu secesyjnym, późniejsze w art deco. Przed wojną starano się, aby każdy grób był inny. Po wojnie unifikacja, do której dążyły władze m.in. w architekturze, przekładała się również na kształt nagrobków. Podobnie jak domy, które powstawały w epoce PRL miały kształt kostki, tak nagrobki z tamtego okresu prawie nie mają detali zdobniczych i zwykle wykonane są z materiałów słabej jakości.

Ale krzyże były stale na nagrobkach?

Motyw krzyża jest bardzo powszechny. Jest prawie na wszystkich nagrobkach, które powstały od czasów powojennych. Nie tylko wiąże się z wyznaniem wiary, ale krzyż jest obecny – jako symbol śmierci – także na grobach osób niewierzących. Ciekawe, że najmniej krzyży jest na grobach z XIX w. Wówczas cmentarz miał być miejscem romantycznego przeżywania śmierci: raczej w otoczeniu złamanych róż, wazonów, z których wysypują się zwiędłe kwiaty, rzeźb płaczących kobiet.

Zaznaczył się moment przemian społecznych z lat 90.?

Tak. Pojawiły się płyty nagrobne wykonane z kolorowych kamieni. Inna jest jakość wykonania nagrobków.

Ludzie zaczęli więcej w nie inwestować?

Można tak sądzić. W kwaterach, w których są najnowsze nagrobki, wykonane są one z droższych materiałów. Pojawiają się też zupełnie nowe fantazyjne style płyt i ozdób nagrobnych. Tak jak przed wojną mają być oryginalne, ale tak naprawdę są powtarzanymi wzorami z katalogów, z których można wybrać motyw: architektoniczny, roślinny, zwierzęcy, np. ptaszki, motyw serca, który bardzo często się pojawia – nazwiska wpisane są w jego kształt – albo motyw otwartej księgi, w której również wypisywane są nazwiska oraz epitafium. To wszystko są nowości pojawiające się od lat 90. To, co jeszcze wyróżnia dzisiejsze groby od tych z PRL, to wizerunek zmarłych. W PRL często umieszczało się zdjęcie na nagrobku, dziś raczej graweruje się rysy twarzy na płycie. Znów więc tworzy się charakterystyczny styl.

Najoryginalniejszy nagrobek?

Grób z czarnego marmuru, na którym wyrzeźbiony jest odręczny nieczytelny podpis. Można się domyślać, że to podpis osoby zmarłej. Ale kto tam jest pochowany, wiedzą tylko najbliżsi. Ten grób znajduje się w Katowicach na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza. Zawsze jest też na nim oryginalna kompozycja kwiatowa. Zdobienie grobów to też osobny temat.

Co było modne w ostatnich latach?

Grające znicze. Tak jak pozytywka wygrywają różne melodie: pieśni żałobne, kolędy, a nawet zdarzają się z melodią hymnu narodowego. Popularne są też znicze z diodą LED. Nie trzeba ich zapalać zapałkami, dłużej świecą. Modne są coraz bardziej ozdabiane znicze i takie, które odpowiadają okazji, z jakiej odwiedzamy groby. Na Wielkanoc są więc z baziami i kurczaczkami, na Boże Narodzenie w kształcie choinek. Spotkałam nawet znicze walentynkowe w kształcie serduszka.

Czy to nie kicz?

To nasz ogólnonarodowy gust. Cmentarze bardzo dobrze go pokazują.

W dzień Wszystkich Świętych pojawiają się przy cmentarzach stoiska z balonikami, słodyczami. Czy to nie kłóci się z charakterem tego dnia?

To prawda, że to, co dzieje się wokół cmentarzy 1 listopada, zaczyna coraz bardziej przypominać odpust niż święto zmarłych. To znak czasów. Chęć ciągłego uczestniczenia w konsumpcyjnym świecie przenosi się też w otoczenie cmentarza. Pozwalamy na to, bo jeśli otaczamy się kolorowymi balonikami, watą cukrową i kiełbaskami, to czujemy się bezpieczniej i łatwiej nam oswoić lęk przed śmiercią. Ten świat komercji nie przekracza jednak bramy cmentarza.

Październik 2010

Wywiad z archiwum "Rzeczpospolitej"

Co cmentarz ma wspólnego z centrum handlowym? Dlaczego te miejsca wybraliście do prowadzonych badań „Przestrzeń publiczna miast śląskich”?

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy