Jak dowiedziała się „Rz", wniosek w sprawie wygaszenia mandatu Koseckiego ma dzisiaj złożyć do marszałek Sejmu Ewy Kopacz poseł PiS Przemysław Wipler. – Naszym zdaniem nie można łączyć funkcji wiceprezesa PZPN i mandatu posła. W tym przypadku dochodzi do złamania przepisów ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora – mówi „Rz" Wipler.
Chodzi zwłaszcza o artykuł 34 tej ustawy, zgodnie z którym: "Posłowie i senatorowie nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia państwowego lub komunalnego, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności".
– PZPN jest stowarzyszeniem, które prowadzi działalność gospodarczą, a do tego regularnie korzysta w niej z mienia państwowego i komunalnego, np. ze Stadionu Narodowego lub innych obiektów – podkreśla Wipler, który jest przekonany, że marszałek Kopacz w tej sytuacji nie ma innego wyjścia, niż mandat Koseckiego wygasić.
Zaskoczony taką sytuacją jest wiceszef sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Jerzy Budnik (PO). – Ze sprawą koniecznie muszą zapoznać się sejmowi prawnicy – mówi „Rz". – Do tej pory nigdy nie mieliśmy do czynienia z podobnym przypadkiem. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy poseł Kosecki straci mandat. Być może będzie musiał dokonać wyboru – dodaje.
Sam Kosecki zapowiadał, że w przypadku wyboru na funkcję prezesa PZPN, o którą się niedawno ubiegał, zrezygnuje z mandatu posła. Wybory na szefa piłkarskiej centrali przegrał jednak ze Zbigniewem Bońkiem, który zaproponował mu wówczas funkcję swego zastępcy. Kosecki propozycję przyjął i zapowiedział, że w tej sytuacji z mandatu nie zrezygnuje. Argumentował, że będąc równocześnie posłem i wiceprezesem PZPN, może zrobić więcej dobrego dla polskiej piłki.