Po przejęciu władzy przez premiera Donalda Tuska została odwołana Rada Naukowa Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. Nie powołano jej do dzisiaj. Nie było nawet wiadomo, kto stoi na czele instytucji. Nie pojawiały się informacje wskazujące na jakąkolwiek aktywność. Za to mnożyły się pogłoski o planach jego likwidacji lub połączenia z Instytutem Pileckiego.
Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, po decyzji o odwołaniu Rady Naukowej stwierdził: – Dziś nakłady środków ze strony budżetu państwa w stosunku do efektów pracy tych instytutów są nieproporcjonalne. To jest w dużej mierze wyrzucanie pieniędzy. To wymaga audytu, czyli oceny działalności, tego, co działo się w przeszłości, po to żeby podjąć decyzje co do funkcjonowania w przyszłości.
Instytut znajomych królika
Poseł PE Arkadiusz Mularczyk (PiS) mówi „Rzeczpospolitej”, że w ISW zwolniono większość ludzi, którzy byli „zatrudnieni za naszych rządów”. – Mam poczucie, że po prostu uznano, że jest to instytucja, w której można ulokować znajomego królika, nic nie robić i po prostu pobierać finanse. Dziwne, że nie ma rady programowej, która wyznacza kierunki, priorytety. Dzisiaj ta instytucja jest traktowana po prostu jako łup polityczny. W mojej ocenie nie spełnia roli, do jakiej została powołana jako jednostka budżetowa. To jest marnowanie środków publicznych – komentuje dzisiejszy stan ISW.
Czytaj więcej
W bibliotece publicznej w Berlinie znaleziono nie tylko rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia”, ale...
Przypomina, że instytut rozpoczął pracę nad raportem o stratach spowodowanych przez ZSRR na ziemiach polskich i zorganizował dwie konferencje na ten temat z udziałem naukowców z Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi. – Taki też był cel nałożony na instytut przez uchwałę Sejmu z września 2022 r., w której Platforma złożyła poprawkę, żeby przygotować raport o stratach poniesionych w wyniku działań sowieckich – dodaje poseł Mularczyk.