Wraz z ogłoszeniem tuż po świętach przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji konkursu na ostatnie cztery miejsca na cyfrowym pierwszym multipleksie (które do połowy 2013 r. ma zwolnić TVP) ruszyła kolejna odsłona walki środowisk związanych z ojcem Tadeuszem Rydzykiem o koncesję dla Telewizji Trwam.
KRRiT ma przyznać jedno z czterech miejsc kanałowi społeczno-religijnemu. O. Tadeusz Rydzyk przekonuje jednak, że dostanie je inna telewizja, nie Trwam. Dlatego postanowił nie czekać, tylko działać. Chce pokazać wszystkim, że setki tysięcy osób, które wychodziły na ulice w sprawie Telewizji Trwam, nie zadowolą się jakąkolwiek stacją religijną, a jedynie tą konkretną, czyli Trwam. A w minionym roku pokazał wszystkim wyraźnie, że potrafi być skuteczny.
– Nie mogę ujawnić, kto mi o tym powiedział, ale rzeczywiście są podejmowane działania, aby utworzyć podmiot, który miałby dostać koncesję na naziemne nadawanie cyfrowe. W te działania są zaangażowani m.in. członkowie Krajowej Rady i niektórzy duchowni – mówił tuż przed Nowym Rokiem „Naszemu Dziennikowi" o. Tadeusz Rydzyk.
Gazeta od kilku dni alarmuje, że konkurs jest „ustawką". Pisze, że zamiast Trwam miejsce na mulitpleksie może przypaść ludziom związanym z należącym do grupy ITI kanałem Religia TV.
Jeszcze w wakacje ks. Kazimierz Sowa, wówczas szef Religia TV, nie wykluczał, że przystąpi do konkursu na pierwszy multipleks. – Jeśli weźmiemy udział w konkursie, to wygramy, bo jesteśmy lepsi. Jeśli doszłoby do zestawienia dwóch lub kilku propozycji programowych o charakterze społeczno-religijnym, łatwo byłoby zobaczyć, co jest bardziej interesujące – mówił.