Zaczęli od niewielkiej imprezy w kawiarni Na Lato, potem były cieszące się ogromnym zainteresowaniem warsztaty na warszawskiej ASP (dwie edycje). Teraz, kiedy udowodnili już, co potrafią, przyszedł czas na połączenie sił z najpoważniejszymi instytucjami sztuki w Polsce. – Oboje pasjonujemy się sztuką współczesną, a ponieważ znamy się na marketingu i promowaniu trendów w kulturze, inicjatywa Spotlight Kids wyszła naturalnie – mówi Ewelina. – Zajęliśmy się edukacją i promocją sztuki współczesnej wśród dzieci właśnie dlatego, że bywa trudna i niezrozumiała dla dorosłych. Dzięki dzieciom wciągamy też w świat sztuki rodziców. A Maciek dodaje: – Dla mnie ważne jest, że dziś sztuka to nie tylko malarstwo, rzeźba, ale też to, co nas otacza: design, architektura, parki. Może to utopijne, ale wierzę, że jeśli od małego dzieci są edukowane i pokazywany jest im pewien kanon (a czasem łamanie tego kanonu), z wiekiem procentuje to w ten sposób, że mamy szansę żyć w pięknym miejscach, między świadomymi ludźmi.
Po co nam sztuka?
W kraju, w którym większość ludzi odnosi się do sztuki współczesnej w najlepszym razie obojętnie, jeśli nie wrogo, zasadne wydaje się pytanie – dlaczego w ogóle warto mówić dzieciom o sztuce współczesnej, skoro bywa zbyt hermetyczna nawet dla dorosłych? Zosia Dubowska-Grynberg z działu edukacji Zachęty, inicjatorka wielu warsztatów i autorka książki dla dzieci „Zachęta do sztuki", odpowiada: – Sztuka nie jest hermetyczna. My, dorośli, tacy jesteśmy. Lubimy to, co znamy, i zamykamy się na nowe rzeczy. Dzieci nie klasyfikują – to stare, czyli „zrozumiałe", to współczesne, czyli „hermetyczne". Sztuka współczesna jest dla dzieci interesująca, bo dotyczy czasów i problemów, w których żyjemy. Język tej sztuki, jej narzędzia to coś, z czym najmłodsi obcują na co dzień. Na naszej wystawie „Splendor tkaniny" dywan-gra komputerowa Janka Simona lepiej trafiał do dzieci niż do dorosłych, którzy gry omijają szerokim łukiem.
Sebastian Cichocki, autor bestsellerowej, tłumaczonej na wiele języków książki edukacyjnej „S.Z.T.U.K.A. Szalenie Zajmujące Twory Utalentowanych i Krnąbrnych Artystów" (Wyd. Dwie Siostry, ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy), zanim został dyrektorem programowym w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, prowadził przez kilka lat Centrum Sztuki Współczesnej KRONIKA w Bytomiu: – W takim postindustrialnym, pokaleczonym przez transformację ustrojową mieście z zamkniętymi kopalniami, wysokim wskaźnikiem bezrobocia i samobójstw mieliśmy tylko jedno wyjście – skoro nie było publiczności, musieliśmy próbować sami zbudować wspólnotę wokół instytucji sztuki. Także poprzez pracę z najmłodszymi widzami. To sprawiło, że postawiliśmy na eksperymenty pedagogiczne, oparte na doświadczeniach artystycznych awangard XX wieku, polegające na przybliżaniu tego, czym w ogóle sztuka jest, do czego może służyć, jak funkcjonuje. Zobaczyłem wówczas jasno, że sztuka współczesna jest znakomicie działającym urządzeniem poznawczym, za pomocą którego możemy sprawniej wyjaśniać dzieciom otaczającą nas rzeczywistość. Sztuka stale mutuje, wchodzi na nowe obszary, flirtuje z nauką, z urbanizmem, filozofią, polityką! Podstawowa odpowiedź na pytanie: „Po co mówić dzieciom o sztuce współczesnej?", brzmi więc tak: życie ze sztuką jest pełniejsze, więcej widzimy, mocniej przeżywamy, otwieramy się na nowe doświadczenia.
Doświadczenie ważniejsze od wiedzy
Leszek Karczewski, szef działu edukacji Muzeum Sztuki w Łodzi, gdzie warsztaty są oblegane i trzeba się na nie zapisywać nawet z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, nie znosi określenia „lekcje muzealne", bo uważa, że edukacja w muzeum sztuki czy galerii ma na celu coś innego niż nauka sztuki w szkole, skądinąd kompletnie zaniedbana. – Tu nie chodzi tylko o wiedzę, czym był surrealizm czy konceptualizm, ale o umiejętność analizy i interpretacji tego, co się widzi, o zmianę postaw, o wzbogacenie życia wewnętrznego – mówi z pasją. – Żyjąc w świecie Facebooka i naszych cyfrowych awatarów, to właśnie w galerii spotykamy coś, co jest unikatowe i wartościowe dlatego, że jest sobą, że jest niepowtarzalne.
Łódzkie muzeum od czasu otwarcia kilka lat temu ms² – nowoczesnej przestrzeni ekspozycyjnej na terenie zabytkowej fabryki Poznańskiego – z sukcesami edukuje odbiorców od przedszkolaków po seniorów. To nie tylko zajęcia z edukatorami w muzealnych murach, ale i działania w mieście.
Powstał też „Kulturanek" – cykl programów dla dzieci o sztuce współczesnej dla TVP Kultura (obecnie realizowana jest druga seria). Na zarzuty o elitarność takiej edukacji Karczewski odpowiada: –Owszem, na nasze zajęcia przychodzą także dzieci tzw. ambitnych rodziców, które wpadają do nas pomiędzy tenisem a końmi. Ale ich opiekunowie szybko rozumieją, że doświadczenia sztuki współczesnej nie da się wpisać do CV. To nie jest konkretna umiejętność, lecz inwestycja we własną podmiotowość i w relacje między ludźmi małymi a dużymi, a także między sztuką a ludźmi. I dodaje: – Trafiają do nas również dzieci ze świetlic środowiskowych, podopieczni rozmaitych fundacji, już trzeci sezon są z nami dziewczyny z zakładu poprawczego. Na początku przyprowadzała je nauczycielka, teraz same wpadają tu na przepustce. To dowód, że zostały zadzierzgnięte więzi pozaśrodowiskowe. A gdzie tu sztuka? Ona jest właśnie tym wehikułem, który otworzył dziewczyny i nas na nowe doświadczenia. To sztuka nas wzbogaca, a nie my wzbogacamy sztukę lepszą znajomością teorii. Karczewski podkreśla, że na warsztatach w ms² nie chodzi też o klasyczne działania plastyczne. – U nas dzieciaki nie rysują piesków i kotków. Przede wszystkim dotykają materii sztuki. Gotujemy 10 litrów kisielu, barwimy go, rozgarniamy grzebieniem, eksperymentujemy, co bez komentarza ze strony prowadzących pozwala na doświadczenie gry barw. Inaczej niż w przedszkolu czy domu, gdzie dziecko często słyszy: „Uważaj, bo się pobrudzisz!". U nas właśnie trzeba się pobrudzić. To, co brudne dzieciaki z Muzeum Sztuki wynoszą, to czyste doświadczenie, nie artefakty. Nie wolno robić lekcji malarstwa i nagradzać dzieci za to, że mają talent plastyczny. Wówczas ktoś skarcony, że nie rysuje „ładnie", zamyka się na sztukę, na tworzenie. Nasze zajęcia mają pobudzić kreatywność, którą – choć często uśpioną – ma każdy.