W jednym z ursynowskich oddziałów PKO BP teściowa jednego ze znanych biznesmenów miała lokatę. W grudniu poprzedniego roku stwierdziła, że na jej koncie nie ma większości pieniędzy. Kilka dni wcześniej ktoś przelał z jej rachunku 2 mln 339 tys. zł do innego banku, skąd jeszcze tego samego dnia została wypłacona cała kwota.
Okradziona natychmiast powiadomiła o wszystkim bank oraz prokuraturę na warszawskim Mokotowie, która wszczęła śledztwo w sprawie oszustwa o ogromnej wartości.
Śledczy na podstawie zapisu monitoringu ustalili, że przelewu pieniędzy z lokaty na rachunek w innym banku dokonała kobieta znacznie młodsza od okradzionej klientki (ta ma ponad 70 lat). Oszustka posłużyła się jej sfałszowanym dowodem osobistym.
Od początku policjanci podejrzewali, że w taką sprawę muszą być zamieszani pracownicy banku. W marcu tego roku zatrzymali pracownika banku 27- letniego Roberta J. Z ustaleń śledczych wynika, że Robert J. był tylko pionkiem w całej sprawie. Za pomoc w wyprowadzeniu pieniędzy z banku dostał kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Mózgiem operacji byli dwaj koledzy Roberta J. : 27 - letni Arkadiusz B. oraz 24 - letni Grzegorz P. Pomimo zatrzymania głównych podejrzanych policji i prokuraturze nie udało się odzyskać skradzionych z konta bankowego pieniędzy.