Na kilka godzin kanclerz Angela Merkel przybyła dzisiaj do Sankt Petersburga na Forum Gospodarcze. Po rozmowach z Władimirem Putinem zaplanowane zostało wspólne otwarcie wystawy w Ermitażu pt. "Epoka brązu - Europa bez granic". Kanclerz Niemiec odwołała jednak w ostatniej chwili swój udział w tym przedsięwzięciu. Wiedziała wcześniej, że na wystawie zostaną zaprezentowane zrabowane w Niemczech w czasie wojny dzieła sztuki. Chodzi o tzw. skarb z Eberswalde z X w. p.n.e. Zniknęły ze zbiorów Muzeum Berlińskiego pod koniec wojny i dopiero dziesięć lat temu Niemcom udało się ustalić , że znajdują się w magazynach Muzeum Puszkina w Moskwie. Dzisiaj zostaną wystawione po raz pierwszy od 1941 roku.
Obecność pani kanclerz na takiej uroczystości świadczyłaby jednoznacznie, iż Berlin godzi się z rosyjską interpretacją traktowania zrabowanych dzieł sztuki jako zdobycz wojenną stanowiącą rekompensatę moralną za straty rosyjskie w czasie II wojny. Dlatego też strona niemiecka nalegała na to aby pani kanclerz miała okazję przedstawienia niemieckiego punktu widzenia w czasie ceremonii otwarcia wystawy. W ostatniej chwili Rosjanie skreślili jednak to przemówienie z programu. W odpowiedzi kanclerz Merkel odmówiła udziału w uroczystości otwarcia wystawy.
Niemcy uznają zrabowane przez Rosjan dzieła sztuki za swą własność powołując się na postanowienia Konwencji Genewskiej z 1907 roku zakazującej rabunku dzieł sztuki w czasie konfliktów zbrojnych. Swe pretensje Niemcy zawarli także w art.16 niemiecko - rosyjskiego układu o dobrym sąsiedztwie i współpracy z 1990 roku.
Moskwa zwróciła już część„zdobycznych" dzieł sztuki przekazując je nieistniejącemu już NRD. To co pozostało w postaci dziesiątków tysięcy obiektów uznane zostało ustawą Dumy Państwowej za własność Rosji i tym samym o żadnych zwrotach być mowy nie może. Berlin proponował swego czasu kompromisowe rozwiązania w postaci wspólnej fundacji, której zadaniem byłoby zarządzanie zrabowanymi w czasie wojny dziełami sztuki. Takimi jak złote pierścienie, naszyjniki czy bransolety skarbu z Eberswalde czy tzw. skarby Priama wywiezione z terenu antycznej Troi przez ich odkrywcę Heinricha Schliemanna. Rosjanie odrzucali tego rodzaju propozycje. Nie oddają zresztą nawet Polsce dzieł sztuki wywiezionych w czasach wojny chociaż Polski i ZSRR nigdy nie były w stanie wojny.
Dzisiejsza uroczystość w Sankt Petersburgu pomyślana została początkowo jako swego rodzaju powrót do poszukiwań kompromisowych rozwiązań sprawy zrabowanych dzieł sztuki. Taka była też idea krótkiego przemówienia kanclerz Merkel. — To co się stało jest katastrofalnym sygnałem dla kończącego się właśnie roku niemieckiego w Rosji — mówi nasz rozmówca w Berlinie z kręgów rządowych. Niemieckie media przypominają w tym kontekście o prawdziwej epoce lodowcowej w relacjach rosyjsko - niemieckich.