– Fundacja Lux Veritatis pokonała barierę, jaką były wymogi formalne – ogłosił w piątek szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak, potwierdzając, że stacja o. Tadeusza Rydzyka znajdzie się na multipleksie telewizji cyfrowej. Rada w 2011 r. odmówiła miejsca dla Trwam. Skutkiem była wielka mobilizacja sympatyków telewizji. Do biura KRRiT trafiło 2,5 miliona podpisów, a w Polsce i za granicą odbyło się 170 marszów. W obronę stacji włączyła się prawica.
KRRiT utrzymuje, że o miejscu dla stacji nie przesądziła polityka. Innego zdania są komentatorzy i obrońcy Trwam. Dla tych ostatnich decyzja KRRiT to także problem, bo sprawa stacji o. Rydzyka była wygodnym pretekstem do ataków na rząd.
W pierwszym roku nadawania kanału w ramach naziemnej telewizji cyfrowej nadawca zazwyczaj inwestuje w niego ok. 20 mln zł. To m.in. koszty koncesji i opłat za częstotliwości. Zdaniem Dworaka w pierwszym konkursie fundacja „Lux Veritatis nie pokonała barier związanych z wymogami finansowymi”, jednak od tamtego czasu jej sytuacja finansowa wyraźnie się poprawiła. Spadło zadłużenie długoterminowe fundacji i wzrosła stopa pokrycia majątku kapitałem własnym. Lux Veritatis przedstawiła też promesę SKOK na 15 mln, która zmniejsza ryzyko związane z przychodami fundacji, utrzymującej się z datków i darowizn.
Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk twierdzi, że decyzja KRRiT, mimo zapewnień rady, miała związek z polityką. – Od kilku tygodni można zaobserwować taktykę wygaszania przez PO konfliktów z poszczególnymi grupami społecznymi – mówi. – Rządzący mogli obawiać się też, że przedłużający się pat wokół Trwam, po ewentualnym dojściu do władzy PiS, mógłby stać się pretekstem do całkowitej zmiany ustawodawstwa dotyczącego rynku mediów.
Sukces przypisują sobie też obrońcy telewizji o. Rydzyka. – Rada uległa naciskom społeczeństwa obywatelskiego. To zwycięstwo obywateli, którzy stoczyli batalię o prawo do oglądania TV Trwam – zaznacza posłanka PiS Elżbieta Kruk z Sejmowej Komisji Kultury.
Jednak jeden z polityków z władz PiS widzi zagrożenia związane z decyzją krajowej rady. – Musimy przemyśleć naszą strategię polityczną na najbliższe miesiące, bo walka o Telewizję Trwam była jednym z jej najważniejszych elementów – mówi nieoficjalnie „Rz”.
Dlatego PiS nie ma zamiaru porzucać walki o miejsce dla Trwam na multipleksie. W rozmowie z „Rz” politycy przekonują, że jest to konieczne, bo deklaracja KRRiT nie została jeszcze sformalizowana.