Mariusz S. wraz z 22-letnią partnerką mieszkał razem z matką i jej partnerem w dwupokojowym lokum przy ul. Franciszkańskiej w Łodzi. Kilka dni temu matka z partnerem piła w swoim pokoju alkohol. Mariusz S. pił w swoim razem ze swoją dziewczyną.

Para głośno się zachowywała więc matka przyszła uciszyć syna. – Jednak Mariusz S. uderzył ją w twarz, wtedy partner kobiety uderzył Mariusza S. pięścią w głowę. Potem ta para wróciła do siebie – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Wydawało się, że sytuacja się unormowała i będzie spokój. Ale jednak nie. Mariusz S. pobiegł do pokoju matki. Zabrał ze sobą 10-centymetrowy nóż i zaatakował nim siedzącego w fotelu 55-letniego konkubenta matki. - Bez słowa ugodził go w klatkę piersiową w okolicę dziewiątego żebra, powodując ranę o głębokości około 6 cm – mówi prok. Kopania.

Po napaści Mariusz S. wraz ze swoją dziewczyną wyszedł z mieszkania do znajomych, którzy mieszkali przy sąsiedniej ulicy. Tam razem dalej spożywali alkohol. A matka mężczyzny wezwała pogotowie, które zabrało jej partnera do szpitala.

Mariusz S. został zatrzymany. Był pijany. Miał około 2,5 promila. Podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do zarzutu. – Ale nie pamiętam jak to się stało – mówił śledczym. Mężczyzna został aresztowany. Grozi mu nawet dożywocie.