W ostatnim numerze pisma znalazła się rozmowa Mikołaja Lizuta z Wojewódzkim. Obaj od niedawna prowadzą popołudniową audycję w Rock Radiu. Wspólnie zastanawiają się w nim nad przyczynami obniżenia standardów w mediach.
– Może sygnał dał "Idol", gdzie położono kres grzecznej telewizji na długo, zanim to hasło wciągnięto na flagowy maszt TVN. "Idol" wypowiedział posłuszeństwo telewizyjnej kurtuazji. Do czasów "Idola" gość w telewizji był witany słowiańskim gestem serdeczności i uprzejmości - przyznaje Wojewódzki, który był jednym z jurorów pierwszego w Polsce talent show.
Wywiad miała ilustrować wspólna sesja dziennikarza i jego rozmówcy. Ale na okładce pojawiło się tylko zdjęcie Wojewódzkiego z podpisem "Moja bardzo wielka wina". Nie spodobało się to Wojewódzkiemu, czemu dał wyraz na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych. Swoje pretensje kieruje do Lisa.
"Sesja miała charakter chaotyczny i nieprofesjonalny a kreatywność Twoich ludzi polegała głównie na pokazywaniu nam okładek innych pism amerykańskich, które chcieliście skopiować. NIE zgodziliśmy się. Kiedy ja poprosiłem Ciebie oraz Twoich wspólpracowników o niewykorzystywanie zrobionych zdjęć, ze wzgledu na ich ewidentnie słaby poziom, zlekceważyłeś to. Gdy opuszczałem studio fotograficzne, Twoi współpracownicy obiecali mi, że na okładce będziemy razem z Mikołajem, co dla nas miało istotne znaczenie, ze względu na start naszej wspólnej audycji w Rock Radiu. Okłamaliście nas. Kiedy próbowaliśmy sie do Was dodzwonić, NIE odbieraliście telefonów. Kiedy napisałem do Was, że NIE zgadzam sie na wykorzystanie zrobionej sesji. Zlekcewarzyliscie to. Kiedy zobaczyłem projekt okładki, zdecydowanie się na nią nie zgodziłem. Zlekceważyłes to" - czytamy we wpisie Wojewódzkiego (pisownia oryginalna).
Gwiazdor zarzuca Lisowi łamanie standardów dziennikarskich. "Tym samym potwierdziłes wszystkie negatywne opinie na swoj temat, które docierają do mnie od lat" - ocenił.