Ofiarą złodzieja padła 94-letnia mieszkanka Olsztyna. Do jej drzwi zapukał nieznajomy mężczyzna z małym dzieckiem na ręku. – Niech pani mi pomoże. Jestem chory, nie mam pracy. Muszę wykupić leki, a nie mam za co – prosił.
Kobieta wzruszona opowieścią zaprosiła nieznajomego do mieszkania. – To, że był z małym dzieckiem na ręku sprawiło, że nabrała do mężczyzny zaufania i oferowała mu pomoc – mówi Anna Fic, z olsztyńskiej policji.
Mieszkanka Olsztyna przez prawie dwie godziny gościła mężczyznę z dzieckiem. Poczęstowała gości herbatą i ciastem. - Staruszka kilkukrotnie wychodziła do kuchni i zostawiała nieznajomego samego w pokoju – opowiada policjantka.
Ostatecznie starsza pani zgodziła się pomóc mężczyźnie i dać mu 120 zł na wykup leków. To miała być pożyczka. Mężczyzna zgodził się odpracować tę kwotę. Miał się zając pracami ogrodniczymi.
Gość wziął pieniądze i wyszedł. Dopiero później staruszka odkryła, że została okradziona. Nieznajomy zabrał jej z szafy całe oszczędności - 1,3 tys. zł.