Młodzi Polacy po zakończeniu studiów chcą zarabiać w pierwszej pracy co najmniej 2,65 tys. zł na rękę - tak wynika z opublikowanych dziś przez "Gazetę Wyborczą" badań rynku pracy przeprowadzonych przez Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Przedsiębiorcy są innego zdania - są gotowi zapłacić młodym pracownikom ok. 1,6 tys. zł na rękę.
"Pod względem tempa usamodzielniania się [młodych ludzi] bliżej nam do krajów południowych, gdzie 40-latek mieszkający z rodzicami nikogo nie dziwi" - komentuje "Gazeta" przepaść dzielącą marzenia młodych pracowników i pracodawców.
W "Gazecie" również wstrząsające szczegóły aktu oskarżenia w sprawie księdza Wojciecha G. podejrzanego o pedofilię na Dominikanie.
Chyba bardzo niewiele dzieje się w polskiej polityce, bo bardzo mało zajmują się nią nie tylko dzienniki, ale także tygodniki, przynajmniej na okładkach. W "Newsweeku" Jerzy Stuhr opowiada o patriotyzmie: "Kocham w sobie polskość i jej nienawidzę. Męczę się z nią. Polskość to pomieszanie ogromu kompleksów z jeszcze większą dumą narodową". Jego syn Maciej Stuhr dodaje: "W Polsce nienawidzę urzędów. Czuję się tam pomiatany".
Piotr Gursztyn w "Do Rzeczy" opisuje niewiarygodny list, jaki Muzeum Powstania Warszawskiego otrzymało od rodziny niemieckiego gen. Rainera Stahela, który w sierpniu 1944 r. był komendantem wojennym Warszawy. Krewni Stahela grożą muzeum procesem, jeśli na swej wystawie nie zmieni ono opisu Stahela jako zbrodniarza wojennego. Mam nadzieję, że muzeum się nie ugnie, a sprawa trafi do sądu. Zapewne polskiego. Rodzina Stahela najwyraźniej potrzebuje bowiem wykładu z historii.