Reklama

Mimo nakazu sądu Marian Banaś nie wydał śledczym danych o rzekomym ataku hakerskim na NIK. Bo go nie było

Prezes NIK o rzekomym ataku nie zawiadomił służb, a teraz – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – odmówił przekazania prokuraturze danych cyfrowych z rzekomo „zainfekowanych” systemów i urządzeń. Afera okazała się bowiem „wielką lipą”.

Aktualizacja: 25.10.2023 06:24 Publikacja: 25.10.2023 03:00

W lutym 2022 r. Marian Banaś informował, że on sam oraz pracownicy NIK byli podsłuchiwani.

W lutym 2022 r. Marian Banaś informował, że on sam oraz pracownicy NIK byli podsłuchiwani.

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Atak miał być bezprecedensowy, zmasowany, „na skalę nieznaną od 103 lat”, i rzekomo objąć ponad pół tysiąca urządzeń mobilnych używanych w Najwyższej Izbie Kontroli, w tym telefon prezesa Mariana Banasia i jego syna – informował w lutym ubiegłego roku prezes NIK na specjalnie zwołanej konferencji. Prezes o rzekomym ataku nie zawiadomił służb, a teraz – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – prowadzącej śledztwo prokuraturze odmówił przekazania informacji cyfrowych z rzekomo „zainfekowanych” systemów i urządzeń, a także ustaleń kanadyjskiej firmy Citizen Lab, która badała jego telefon. Sprawa oparła się o sąd, który nakazał Banasiowi wydanie rzeczy.

– Prokuratura sporządziła dwa postanowienia o żądaniu wydania rzeczy oraz udzieleniu informacji. Dotychczas nie zostały zrealizowane przez prezesa NIK. Niczego nie otrzymaliśmy – potwierdza nam Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prowadzącej śledztwo.

Śledztwo po konferencji prezesa NIK Mariana Banasia

7 lutego 2022 r. prezes Banaś i jego współpracownicy podali, że od marca 2020 do stycznia 2022 r. miało dojść do 7300 prób ataków, i zainfekowania 535 urządzeń w NIK – telefonów, laptopów, serwerów. Trzy urządzenia osób z najbliższego otoczenia Banasia, w tym używane przez jego syna, oddano do zbadania Citizen Lab, która potrafi wykryć system szpiegujący Pegasus używany przez CBA.

Czytaj więcej

"Taśmy Banasia". Psychoza podsłuchów w NIK

Prokuratura po zawiadomieniu ABW wszczęła śledztwo o niedopełnienie obowiązków i z artykułu 269 § 1 k.k., który dotyczy „zakłócania lub uniemożliwiania przekazywania danych informatycznych o szczególnym znaczeniu dla funkcjonowania instytucji państwowej”. Prezes Banaś, choć miał obowiązek, nie zgłosił do CSiRT GOV „incydentu bezpieczeństwa teleinformatycznego”.

Reklama
Reklama

Prokurator zażądał wydania rzeczy – „treści cyfrowych i informacji elektronicznych”. W zakresie urządzeń mobilnych chodziło m.in. o pełne logi sieciowe z tzw. urządzeń brzegowych NIK, wyników badania uzyskanych od firmy Citizen Lab – „danych świadczących o atakach, w szczególności wskaźniki kompromitacji, złośliwe adresy IP, domeny”. Chciał również wskazania incydentów bezpieczeństwa w sieci NIK, by wiedzieć, na czym NIK oparła przekonanie o atakach. Prokurator pytał także o metodologię, według której tworzono raporty i wykresy pokazane na konferencji.

Przegrana NIK w sądzie. Ma wydać to, czego chce prokuratura

„Żądane dane są konieczne dla ustalenia ilości i charakteru incydentów bezpieczeństwa, do jakich doszło w infrastrukturze teleinformatycznej NIK oraz do podjęcia działań zmierzających do ustalenia ewentualnych sprawców” – argumentował prokurator w decyzji. NIK odmówiła i złożyła zażalenie. Jak to tłumaczono? Że „treści cyfrowe i informacje elektroniczne nie mogą być uznane za rzecz w rozumieniu art. 217 § 1 k.p.k.”. Bo rzeczą jest „przedmiot materialny”.

Czytaj więcej

Podsłuchy w NIK. Kto nagrał i zaniósł rządowej telewizji „taśmy Banasia”?

W sądzie NIK przegrała – sąd nakazał wydać wszystko, czego żąda prokuratura.

„Dowodem rzeczowym w sprawie jest wszystko to, co ma związek z przestępstwem i pomaga w rekonstrukcji zdarzenia będącego przedmiotem postępowania karnego” – napisał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w uzasadnieniu, oddalając (w końcu sierpnia br.) zażalenie NIK.

Izba odmówiła także wydania m.in. informacji z systemu Service Desk NIK – chodzi o zapisy zamieszczane przez pracowników Izby odpowiedzialnych za obsługę wszelkich incydentów. W grudniu ub.r. złożyła zażalenie, sąd go jeszcze nie rozpoznał.

Reklama
Reklama

Obstrukcja ze strony NIK jest niezrozumiała dla śledczych. Izba boi się jednak kompromitacji. Afera okazała się bowiem „wielką lipą”.

Afera podsłuchowa a NIK? Mistyfikacja, a nie atak

Już przed głośną konferencją NIK miała informację, że Pegasusa w telefonach nie wykryto. Jak pisaliśmy, była „przedstawieniem” obliczonym na to, by zablokować głosowanie w Sejmie wniosku o uchylenie Banasiowi immunitetu.

Czytaj więcej

Marian Banaś składa doniesienie do prokuratury na Elżbietę Witek

Dlaczego NIK nie wydaje danych?

„Ze względu na wątpliwości natury prawno-formalnej, które wzbudziło żądanie Prokuratury, Prezes NIK postanowił zasięgnąć opinii Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego NIK przed wystosowaniem odpowiedzi” – odpowiedział nam Marcin Marjański, p.o. rzecznika NIK.

Atak miał być bezprecedensowy, zmasowany, „na skalę nieznaną od 103 lat”, i rzekomo objąć ponad pół tysiąca urządzeń mobilnych używanych w Najwyższej Izbie Kontroli, w tym telefon prezesa Mariana Banasia i jego syna – informował w lutym ubiegłego roku prezes NIK na specjalnie zwołanej konferencji. Prezes o rzekomym ataku nie zawiadomił służb, a teraz – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – prowadzącej śledztwo prokuraturze odmówił przekazania informacji cyfrowych z rzekomo „zainfekowanych” systemów i urządzeń, a także ustaleń kanadyjskiej firmy Citizen Lab, która badała jego telefon. Sprawa oparła się o sąd, który nakazał Banasiowi wydanie rzeczy.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Warszawa
Zamiast do KO przejdą do nowej partii? „Są zapytania od działaczy Nowoczesnej”
Kraj
Nowy synonim luksusu na Woli. Tak będzie w apartamentowcu M7
Kraj
Fuzja trzech partii. Czy warszawska Platforma skonsumuje swoje przystawki?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Kraj
Po co muzeum getta francuski pejzaż? Spór o wylicytowany obraz
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama