Paul Krugman w swoim felietonie stwierdził, że "demokracja na Węgrzech i w Polsce już jest martwa". "Niedługo po upadku muru berlińskiego, mój przyjaciel,który jest ekspertem w dziedzinie stosunków międzynarodowych, żartował, że, gdy Europa Wschodnia jest wolna od obcej ideologii komunizmu, może powrócić na swoją prawdziwą ścieżkę historyczną - faszyzmu" - napisał.
Dowiedz się więcej: Noblista ostrzega Amerykanów: Staniemy się kolejną Polską
Zdaniem Krugmana, zarówno węgierski Fidesz, jak i Prawo i Sprawiedliwość, ustanowiły reżimy, zniszczyły niezależność sądów i wolność mediów. W swoim tekście ostrzega Amerykanów, że w USA "też może się to wydarzyć" i podkreśla, że demokratyczne normy w Stanach Zjednoczonych zapobiegną "ześlizgnięciu się w tyranię".
W środę na tezy noblisty odpowiedziała na Twitterze polska ambasada w Waszyngtonie.
"Polacy byli pierwszymi, którzy przeciwstawili się faszystowskiej ideologii w 1939 roku, kiedy Niemcy wkroczyli do Polski. W efekcie nasz kraj został zniszczony, a 6 milionów ludzi straciło życie. Polacy mają dumną historię stawiania czoła totalitaryzmom - czy to faszyzmowi, czy komunizmowi" - czytamy we wpisie ambasady, zaadresowanym do Krugmana.